Wysoko! Kraków z Wieży Hejnałowej Kościoła Mariackiego.

Kraków z wysoka! Widoki z Wieży Hejnałowej kościoła Mariackiego. Wysoko! Ale nie w gondoli balonu, jeszcze nie. Zresztą zobaczcie, osławiony balon wschodzi tam, na wschód od Wawelu (niczym gwiazda zaranna, lampa Akermanu, ozdoba krakowskiego nieboskłonu ;-)


A teraz spojrzenie w dół na geometrię przestrzenną, nieeuklidesową; siła grawitacji prostopadła do sił obracających mniejsze i większe koła:



Ale dość żartów. Nie odważyłam się na lot balonem, ale - bardziej tradycyjnie - postanowiłam wspiąć się na Wieżę Hejnałową Kościoła Mariackiego. 

Jak można się było domyślić, pogoda, która przez cały wrzesień była niezwykle piękna (przejrzystość powietrza, błękit nieba, słoneczne ciepłe dni), wczoraj popsuła się dość gwałtownie - stąd widoki będą szare i ponure, pardon - nostalgiczne. Za to dziś, gdy znów jestem daleko od Krakowa, ponownie błękit nieba i urocze obłoki...

Zanim jednak (nostalgiczne czy nie) dane będzie oglądać widoki, należy z poświęceniem wspiąć się najpierw kamiennymi, spiralnymi schodami, potem po drewnianych stopniach na sam wierzchołek wieży. Przyjemnie, tylko klaustrofobicznie. Najlepiej być japońską turystką (145 cm wzrostu). Trzeba lubić ludzi, bo mijasz się z nimi na schodach dość blisko. Dobrze też jest mieć ciśnienie wyższe niż 90 na 60, bo wtedy świat może tak nie wiruje. Ale dość tych geriatrycznych zwierzeń. Dobrze chociaż, że nie mam lęku wysokości...

Oto ogromny labirynt drewnianych konstrukcji:




I wreszcie na górze. Małe okienka na wszystkie strony świata. 
Patrzę na północ, którą wskazuje linia ulicy Floriańskiej:


Wyglądam na wschód. Dach Kościoła Mariackiego i kamienice przy rogu ulic Mikołajskiej i Szpitalnej. 
(Być tak blisko gotyckich pinakli i nie sfotografować ich w zbliżeniu!)


A w dalszym planie - teatr Słowackiego:


I jeszcze dalej - wysoka wieża kościoła jezuitów. Dopiero z tej odległości widać, jak góruje nad ulicą Kopernika:


A teraz południe, patrzę w dół. Ładnie rysuje się delta Grodzkiej a pośrodku - jak biało-zielona wyspa - kościół św. Wojciecha:


To jeden z najmniejszych i najstarszych kościołów Krakowa - wyspa dawności - relikt innych czasów. Wcześniej już zamieszczałam jego inne, bardziej codzienne zdjęcia - kościół św. Wojciecha wśród zieleni

Podnoszę wzrok, teraz najważniejszy widok, na południe, na Zamek Królewski:


I nie szkodzi, że niebo było szare i prawie deszczowe, dla mnie to było niezwykłe przeżycie - oglądać Kraków z wysoka. Znane na pamięć miejsca zmieniają się, zbliżają, oddalają, ukazują z innej strony. Dlaczego wcześniej się tu nie wybrałam?! Już wiem, że trzeba będzie to powtórzyć - a czasu zostało niewiele, wieża jest otwarta dla zwiedzających do końca września.

To jeszcze nie wszystkie zdjęcia z mojej wyprawy na Wieżę - poszukajcie pokładów cierpliwości, bowiem zdjęć będzie jeszcze trochę - ot takie sobie fotki dla mojej prywatnej dokumentacji Wyjścia na Wieżę. 









 I na koniec spojrzenie z dołu, z krakowskiego Rynku na hejnalicę kościoła Mariackiego. I na hejnalistę:





A czy Wy byliście na Wieży Hejnałowej? Albo Ratuszowej?
I z jakich jeszcze miejsc można oglądać Kraków z wysoka?

***
Marzec 2015. Zdjęcia najlepiej oglądać w tym niewielkim formacie, są fatalnej jakości i nie potrafiłam ich poprawić. A przecież nie mogę usunąć z blogowej historii mojego pierwszego (i jak na razie - jedynego) wyjścia na Wieżę Mariacką. Dlatego proszę przymknąć oko (to odpowiadające za widzenie estetyczne) i po prostu spojrzeć życzliwie na tę relację jak na takie kuriozum. Ciekawa jestem, jak teraz po remoncie wygląda wyjście na Hejnalicę. Chyba mam plan na jedną z wiosennych krakowskich wycieczek AD 2015!

Najważniejsze kategorie:

Komentarze

  1. Witaj Ado!
    Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że się udało ...
    Wycieczka na Hejnalicę to rzeczywiście niezapomniane przeżycie - zwłaszcza dla takich jak ja, mających lęk wysokości :) Z Wieży Ratuszowej również świetne widoki (ale wspinaczka juz nie tak ekscytująca), a czy byłaś już na Wieży widokowej w Sanktuarium w Łagiewnikach? Polecam! Pozdrawiam słonecznie! Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mieszkałem w Krakowie ponad trzy lata i nigdy się nie wybrałem:( Nie wiem jak to się stało. Następnym razem na pewno spróbuję pooglądać Kraków z takiej perspektywy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Images intéressantes d'une ville intéressante. Tu as une bonne habileté photographique - la photo avec les balles d'or, celle de l'intérieur de la tour et celle de la fenêtre sont spécialement bien composées.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ado, podziwiam i gratuluję! Zawsze chciałam wiedzieć, jaki widzą Kraków trębacze! Nie dla mnie to, niestety, bo i wiek nie ten, i - co gorsza - lęk wysokości. Nie tylko bym się tam nie wdrapała, ale też nie odważyła zerknąć na dół, a co dopiero mówić o zdjęciach ! Ostatni mój wyczyn (acz dużo niższy), prawie z zamkniętymi oczami, to wieża zamku króla Rene Dobrego w Tarascon.
    Dlatego z zapartym tchem oglądam Twoje zdjęcia (choć i od nich mi się w głowie kręci, a ciśnienie z 90/62 skacze na 120 ;-) i czekam na nowe! Może przy następnej wycieczce uda Ci się zobaczyć Tatry?

    OdpowiedzUsuń
  5. zdjęcia z góry prześliczne , tylko pozazdrościć widoków , pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Ado - piękne zdjęcia, szczerze mówiąc nagłe załamanie pogody dodało im tylko uroku. Takie jesienne smuteczki w powietrzu. pewnie już kiedyś wspominałam że najbardziej lubię Kraków w takich jesienno - nostalgicznych klimatach.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. MEA, witaj :) Udało się zupełnie przez przypadek - postanowiłam dodać komentarz już całkiem anonimowo i nie klikałam na 'zapamiętaj nick, blog' etc. I to się okazało jedyną właściwą metodą.
    Bardzo się cieszę, bo przeglądam Twoje archiwum i koniecznie muszę coś napisać :)
    A w Łagiewnikach byłam - jakoś na wiosnę, plus taki, że było mało ludzi, ale znów trwały prace w samej wieży widokowej i długo z powodu hałasu nie dałam rady tam wytrzymać. Kraków bardzo odległy stamtąd się wydaje.

    Marcinsen, no widzisz, trzy lata.. a ja? Sporo dłużej. Tego się nie da racjonalnie wytłumaczyć :) Jak kiedyś przyjedziesz do Krakowa to wybierz się koniecznie na wieżę - jestem przekonana, że Ci się spodoba - widok jak z Worobiowych Wzgórz ;)

    AB, merci pour ton commentaire :) J'ai surtout beaucoup a apprendre.. Pour l'instant je fais ce que je pourrais appeler: photographie epicurienne - pour le plaisir de la pratiquer, d'arreter le moment, de fixer le bonheur, le plaisir, la joie de vivre qui s'envolent.

    OdpowiedzUsuń
  8. Elżbieto - bardzo mi miło i ogromnie się cieszę, że spodobała Ci się wyprawa na Wieżę. Wcale nie jest trudno tam wejść - jeśli to Cię zniechęca - nie ma żadnych trudności - ot, schody.. po prostu jestem sporo wyższa od japońskich turystów, stąd czasem wrażenie, że jest trochę za nisko ;) Najlepiej o takiej porze, gdy nie ma wielu turystów - najgorsze było to wymijanie się na schodach, brr... po prostu idący do góry powinni poczekać na podeście, aż zejdzie grupa z góry. Nie wszyscy mieli na tyle rozumu. Co do lęku wysokości - tyle jest jego odmian, że nie mogę się wypowiedzieć.. Ja mam taką łagodną, utajoną formę. Może wystarczy patrzeć wtedy na daleki horyzont?
    Mam zamiar wybrać się za radą Ewy na Wieżę Ratuszową - na pewno łatwiej wyjść i punkt widokowy jest niżej (Hejnalica to pewnie ok. 50 m).
    Zdam relację i przetrę szlaki :)

    Koand, dziękuję :) Cieszę się, że podobała Ci się wyprawa na Wieżę. Na pewno to powtórzę, gdy pogoda będzie bardziej sprzyjająca - koniecznie muszę 'upolować' Tatry.
    Pozdrawiam :)

    Joo - wróciłaś, jak miło :)
    Ja długo nie mogłam się do jesieni przekonać, ale od pewnego czasu pięknie mi się kojarzy - Kraków, więcej czasu po zakończeniu letniej pracy, trochę wolności :)
    Jesiennych zdjęć będzie tu teraz multum, ja też uważam, że Kraków wyjątkowo wtedy wygląda.

    Pozdrawiam jesiennie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ufff... cudne zdjęcia. Z takiej perspektywy dawno Krakowa nie oglądałem. Aż wstyd przyznać ale na wieży byłem jako dziecko. Wyobrażam sobie jak musi wyglądać Kraków z balonu...

    tartuffe

    OdpowiedzUsuń
  10. Z wysoka jeszcze bardziej widać harmonię krakowskiego Starego Miasta:P Pięknie! Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tartuffe, Artur, Gosia - dziękuję za miłe słowo i wspólny (choć wirtualny) spacer na Wieżę :)

    P.S. Tartuffe - to kiedy lot balonem? ;)
    Ja zbieram się na odwagę, ale psst, nie chcę zapeszyć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. REWELACJA!! Niesamowita perspektywa!
    Czytałam, że wyremontowali wieżę ratuszową i zamierzam sie tam wybrać. Nie trzeba tyle wchodzić, co tu ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. an - witaj :) I daruj, że nie odpowiedziałam wcześniej...
    Cieszę się, że spodobała Ci się wertykalna wyprawa ;) a ja się cieszę, że udało mi się jednak zdobyć wieżę hejnałową przed zamknięciem sezonu mimo nie najlepszej kondycji i pogody. Lot balonem jednak przegapiłam - koczuje już biedak na samej ziemi, zacumowany i przywiązany ;) A Wieża Ratuszowa to świetny pomysł - też słyszałam, że to wyjście wręcz spacerowe w porównaniu z tym. Pozdrawiam i zapraszam jeszcze kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz