Retoryka oraz sztuka przechodzenia przez ulice

...czyli kilka obrazków z moich krakowskich spacerów. Tutaj niedziela, 30 grudnia - dzień, w którym przemierzyłam dużą część Krakowa, odwiedzając dawno nie widziane a bliskie sercu miejsca. Że serce chodzi czasem dziwnymi ścieżkami, to rzecz wiadoma. Pisanie tego bloga zaczęło się przed kilku laty właśnie od jednego z takich nieoczywistych miejsc. Ulica Retoryka, która powinna w zasadzie nosić miano ulicy Talowskiego - tak silnie zaznaczona jest tu obecność tego architekta-wizjonera, prestidigitatora form, żonglera wyobraźni.

ulica Retoryka, kamienica pod Śpiewającą Żabą, Teodor Talowski


O Talowskim pisałam już wcześniej i pisać będę więcej, gdy uda mi się zrobić dokumentację fotograficzną odpowiadającą moim zamierzeniom (wszystkich, którzy przeglądają blogowe archiwa w poszukiwaniu hasła Teodor Talowski albo ulica Retoryka przepraszam za jakość tamtych zdjęć, nie zastępuję ich innymi, bo mam jakiś dziwny sentyment do tamtej historii patrzenia na Kraków, pierwszych fotograficznych prób - niech na razie zostanie jak jest).


Dziś będzie tylko kilka czarno-białych obrazków z ulicy Retoryka, po prostu wspomnienie pięknego fotograficznego spaceru. Tak zaczęłam trzydniowe peregrynacje po Krakowie, przemierzanie szlaków, odwiedzanie ulubionych miejsc i ludzi - i nieistotne, że te pierwsze zmieniły się nie do poznania a ci drudzy już dawno odeszli. Nie potrafię wyjaśnić, jaki był motyw przewodni tych wędrówek po labiryncie miasta. Trzy dni. Nić gubiła się, zapętlała, czasem wracałam po własnych śladach, oglądałam coś w nowym świetle. Ach, światło! Nigdy nie widziałam piękniejszego jak w tamte krakowskie dni - dwa dni ostatniego roku i pierwszy dzień AD 2013. Światło, Słońce, błękit nieba jak we Florencji, ale czasem nad wodą albo w gałęziach drzew albo w zaułkach i perspektywie ulic - mgła, zamglone i nieprzejrzyste powietrze, pełne światła choć matowe.

Nie wiem, jak mogłabym najlepiej opowiedzieć o tych dniach - będzie zatem chronologicznie. Od niedzielnego przedpołudnia po wtorkowe popołudnie. W pamięci wracam do tamtych godzin, chodzę z zamkniętymi oczyma od punktu do punktu mojej mapy wyobraźni. Ale czy to wystarczy na długo? Muszę zapisać, pokazać, unaocznić - zanim rozwieje się i zniknie jak tamta mgiełka widziana pod światło w bardzo piękne przedpołudnie na ulicy Retoryka. Był koniec grudnia, po wielu bezsłonecznych dniach pojawiło się wreszcie Słońce i odsłoniło się bezchmurne, błękitne niebo. Teraz trudno w to wszystko uwierzyć, dlatego powstanie ta kronika. Prawdopodobnie nie ma większego znaczenia poznawczego - to takie ułamki wrażeń, zachwyt jakimś detalem, wzruszenie, gdy wraca się po kilku miesiącach na tak lubianą ulicę (wtedy chyba kwitły akacje), więc to wszystko to takie sentymentalne bzdury, naprawdę. Piszę, żeby nie zapomnieć.

A czemu w tytule wpisu jest sztuka przechodzenia przez ulice? Bo to prawdziwa sztuka, jeśli ruch samochodowy jest taki, jaki jest (a to prawdziwe przekleństwo w starym Krakowie) a przy tym w perspektywie ulicy rysuje się taki oto widok i koniecznie trzeba go sfotografować:
 




Na zdjęciach powyżej - wieże Wawelu zamykające perspektywę ulicy Straszewskiego.

A teraz już piękna ulica Retoryka. Będzie kamienica Pod Śpiewającą Żabą, światło przefiltrowane przez gałęzie drzew na skwerze, fragment kamienicy Pod Osłem (czyli tej o sentencji Faber est suae quisque fortunae, znów drzewa w słońcu na skwerze oddzielającym dwie jezdnie ulicy Retoryka - ulica jest szeroka; niegdyś tędy właśnie płynęła niepozorna a groźna w czas powodzi rzeczka Rudawa, nieraz tędy wdzierała się w głąb miasta wielka powodziowa woda Wisły. Dlatego przeprowadzono prace melioracyjne, koryto Rudawy przekopano w innym miejscu i od tamtej pory ma swoje ujście tuż pod klasztorem Norbertanek, dawne koryto biegnące ulicą Retoryka zasklepiono i odtąd już żaby nie śpiewają w nadrzecznych zaroślach pod oknami szkoły muzycznej dla dziewcząt (narożna Kamienica Pod Śpiewającą Żabą) a w czasie powodzi mieszkańcy śpią spokojnie. Na ostatnim czarno-białym zdjęciu widać tak zwany Dom Egipski na rogu ulic Retoryka i Smoleńsk - całkowicie przebudowany i ślad po jego "egipskim" image'u chyba nie pozostał (zdaje mi się, że widziałam w bocznej elewacji drzwi zdobione skrzydłami Horusa, ale pewna nie jestem), dziś to przykład całkiem dobrej modernistycznej architektury.

Zdjęcia są czarno-białe, ponieważ:

  • jeszcze tak nie pokazywałam ulicy Retoryka;
  • nie widać na nich tak bardzo jaskrawych kolorów samochodów, znaków drogowych i innych przykrych współczesnych elementów;
  • za to widać może tamto piękne światło



ulica Retoryka, kamienica pod Śpiewającą Żabą, Teodor Talowski

spacer ulicą Retoryka śladami Teodora Talowskiego

spacer ulicą Retoryka śladami Teodora Talowskiego

spacer ulicą Retoryka śladami Teodora Talowskiego

spacer ulicą Retoryka śladami Teodora Talowskiego


Dla zwolenników realizmu mam wszakże jedno zdjęcie. Oto "strona Talowskiego" czyli zachodnia pierzeja ulicy Retoryka: pierwszy dom z lewej to nr 9 czyli kamienica Pod Osłem, następnie nr 7, znana jest jako Festina lente, kolejna nie jest już projektu naszego architekta, dalej mamy nr 3 - bezimienną kamienica T.T.,  i wreszcie pod nr 1 (na zdjęciu najdalej z prawej) widać narożną kamienicę Pod Śpiewającą Żabą.

spacer ulicą Retoryka śladami Teodora Talowskiego

Jeśli ktoś miałby ochotę na spacer śladami Talowskiego na ulicę Retoryka, odsyłam do linków podanych wyżej w tekście albo tutaj: Teodor Talowski lub ulica Retoryka. Zdjęcia będą marne, stosunkowo najlepsze znajdziecie tutaj: Retoryka i okolice ujęcia zimową porą.

"Retoryka i okolice" to zresztą bardzo dobry tytuł i szkoda, że już go wykorzystałam - idealnie pasowałby do dalszej części tego spaceru. Trudno! Będę musiała odważnie używać nazwy Smoleńsk. Co mogę na to poradzić? Signum temporis, kiedyś wymawiało się to bez żadnych konotacji. Taką nazwę nosi przecznica, gdzie teraz zmierzamy, żeby zobaczyć dużo dobrej architektury i... pewnego smoka.
Na następną opowieść z cyklu śladami Teodora Talowskiego zaprasza smok z ulicy Smoleńsk!



Komentarze

  1. Byłem na Retoryce w 2002, w dniu Mszy papieskiej na Błoniach.Zawsze chciałem tam zajrzeć jeszcze raz ,dzięki Tobie mam teraz możliwość.Świetne BW zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję! Zawsze mi miło, gdy ktoś nowy zaglądnie w te blogowe archiwa.
    Retoryka to niezwykłe miejsce, jedno z naprawdę szczególnych na mojej prywatnej mapie Krakowa, często tam wracam. Ostatnio prawie nie mogłam jej rozpoznać, tak niektóre kamienice po renowacji odzyskały pełen blask...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz