Szlakiem krakowskich magnolii
Obiecałam magnoliowe zdjęcia z Krakowa. Przyglądam im się krytycznie, ale publikuję, żeby magnoliowej tradycji stało się zadość. To było w ubiegłą sobotę, 14 kwietnia, następnego dnia po mojej wycieczce do Doliny Mnikowskiej. Pogoda w Krakowie potrafi zmienić się kapryśnie w ciągu kilku godzin i tak, jednego dnia miałam bezchmurne, lazurowe niebo, potem urocze obłoki, potem - już mniej urocze - stalowe niebo i szare światło. I takie już było następnego dnia. Ale to nic!
Magnolie potrzebują błękitu, lazuru i włoskiego światła, wtedy rozkwitają jak prawdziwe barokowe piękności, oszałamiające i trochę onieśmielające. Imię magnolii jest Przesyt, Exuberacya, Redundancya, Eferwescencya. U mnie będą w tym roku pod szarym, krakowskim niebem. Trochę zmęczone zimną wiosną, o przerzedzonym kwieciu, niektóre - te wawelskie - pokonane mroźną zimą. Całkiem jak ja.
Dla tych, co - tak jak ja - tęsknią za Krakowem, dziś będzie magnoliowy spacer. Cały szlak magnoliowy byłby jeszcze dłuższy, naprawdę zachwycający - ale cóż, kiedy Kraków daleko i nie zdołałam zebrać wszystkich zdjęć. Może w przyszłym roku? Przecież: dum spiro, spero.
M jak monstrualne i magiczne. M jak motyle.
A jak ach!
G jak gigantyczne i gargantuiczne
N jak nonsensowne, niebotyczne
O jak och!
L jak luminescencja
I jak inkantacja
E jak exageracja
Piękne białe magnolie i bladobłękitne niebo. To będzie seria pastelowa, powietrzna, bardzo lekka. I był mocny wiatr, co pewnie widać na zdjęciach.
Oczywiście! Teatr Słowackiego.
Nasz magnoliowy szlak zaczyna się tuż przy dworcu, zaraz po wyjściu z koszmarnego przejścia podziemnego, tam, gdzie budynek teatru ukazuje się jak XIX-wieczna zjawa. Magnolie pasują tutaj idealnie! Czyż po zakończeniu budowy i uroczystym otwarciu Teatr nie wzbudzał kontrowersji i czy nie nazwano go wówczas ogromnym tortem, który nazbyt hojna szafarka przyozdobiła nadmierną ilością bakalii i ozdób? Oto Teatr Słowackiego, biszkoptowo-kremowy, z polewą koloru pistacji, przybrany magnoliami:
Nasz magnoliowy szlak zaczyna się tuż przy dworcu, zaraz po wyjściu z koszmarnego przejścia podziemnego, tam, gdzie budynek teatru ukazuje się jak XIX-wieczna zjawa. Magnolie pasują tutaj idealnie! Czyż po zakończeniu budowy i uroczystym otwarciu Teatr nie wzbudzał kontrowersji i czy nie nazwano go wówczas ogromnym tortem, który nazbyt hojna szafarka przyozdobiła nadmierną ilością bakalii i ozdób? Oto Teatr Słowackiego, biszkoptowo-kremowy, z polewą koloru pistacji, przybrany magnoliami:
Naprzeciwko teatru, na Plantach - skwer z obeliskiem. Magnoliowe drzewa otaczają pomnik poświęcony Florianowi Straszewskiemu, wielkiemu miłośnikowi Krakowa, inicjatorowi założenia Plantacyj na miejscu zburzonych murów miejskich.
I jeszcze jedno spojrzenie w przeciwną stronę, tuż obok Teatru Słowackiego. Oto piękny kościół św. Krzyża.
I jeszcze jedno spojrzenie w przeciwną stronę, tuż obok Teatru Słowackiego. Oto piękny kościół św. Krzyża.
Chodźmy Plantami w stronę Wawelu, zachodnim ramieniem Plant - obok murów obronnych, Collegium Novum, kościoła Franciszkanów aż do ulicy Poselskiej. Tam mieści się Muzeum Archeologiczne, a za murami piękne magnolie, o których pisałam w ubiegłym roku: Magnolie w ogrodach Muzeum Archeologicznego AD 2011
Do ogrodu można zaglądnąć nawet nie zwiedzając muzeum (choć zachęcam!), wstęp za symboliczną złotówkę. Tym razem mijam mur ogrodu, spieszę się, żeby zobaczyć wawelskie magnolie i sfotografować je póki światło jest jeszcze przyzwoite, bo pogoda psuje się coraz bardziej.
Magnolia "archeologiczna" znad murów ogrodu:
A na Wawelu - ogromne rozczarowanie. To był zły sezon dla wawelskich magnolii - zbyt wcześnie pojawiły się pąki, potem przyszły zimne dni. Kwiaty wyglądają fatalnie, brązowe, zniszczone - a wydawały się takie niezniszczalne. Pozostaje mi zaproponować Wam podróż w czasie do moich poprzednich wawelskich magnoliowych relacji. Ta pierwsza jest w błękicie, druga w groźnych szarościach. Ale wtedy to jeszcze był taki Wawel, jak znam i lubię. Ten dzisiejszy... coraz bardziej przypomina mi plac budowy. Z sentymentem wspominam pasy kwietnych ogrodów - dziś zlikwidowane, zastąpione trawnikiem, zieloną patynę kopuły kaplicy Wazów - dziś lśniący nowością brąz, zieleń rezerwatu archeologicznego - dziś przeoraną wykopami, instalacjami. Coraz więcej turystów, wielki wawelski biznes. Tak, wiem, narzekam. Wiem, że prace są konieczne, wiem, że wszystko zmierza ku lepszemu. Niedługo Wawel będzie przypominał swoją własną idealną makietę powiększoną do rozmiarów oryginału.
Pod błękitnym niebem, zdjęcia już archiwalne, Wawel jaki pamiętam, już odległy: Magnolie na Wawelu w kwietniu 2009 r. Magnolie w ubiegłym roku, pod stalowym niebem: Wawelskie magnolie
Dlatego wybaczcie, ale nie będzie zdjęć w kolorze, nie chciałam pokazywać moich ulubionych magnolii - tyle miłych wspomnień - w tak fatalnej kondycji. Będzie jakaś ponura czarno-szara impresja.
Może tylko jedno wawelskie zdjęcie zostawię w kolorze - z daleka nie widać, w jakim są stanie. I nawet C.K. architektura szpitalna prezentuje się tu niezgorzej:
A teraz, żeby nie narażać się na zarzut, że co roku pokazuję to samo (choć to święta prawda, bo wracam z upodobaniem w ulubione miejsca) wybierzemy się do magnoliowej dzielnicy za Wisłę. Dębniki! Magnolie na Dębnikach to zdecydowanie temat, który domaga się rozwinięcia - teraz przychodzą mi na myśl jeszcze trzy albo cztery zakątki z magnoliami, które tam widziałam tamtego roku, gdy Kraków był bliski... Dziś pokażę tylko jeden z nich, nie mam niestety więcej zdjęć. Ale naprawdę zachęcam - wybierzcie się w kwietniu na Dębniki, magnoliowy szlak rozwija się tam w piękne meandry. Stare wille i kamienice, uliczka zasypana wielkimi różowo-brązowymi płatkami magnolii. Taka rozrzutność... to był prawdziwy dywan, jak jesienne liście o niespotykanym kolorze, jak pióra gigantycznych ptaków.
Magnoliowy zakątek retro, figura Matki Bożej przy kościele Stanisława Kostki na Dębnikach:
Inne kapliczki miejskie i wiejskie tworzą całą serię na blogu.
I to już koniec magnoliowego spaceru. To wszystko bardzo dalekie jest teraz, odległe o tydzień. Kto wie, czy jeszcze kwitną... Czy będą jeszcze w przyszłym tygodniu, czy zobaczę je za kilka dni, a może dopiero za rok? Mam nadzieję, że podobał się wam magnoliowy spacer po Krakowie - mimo nie najlepszych zdjęć.
Miłej niedzieli!
Magnolie w Krakowie, Kraków w magnoliach, "piękni oboje", chciałoby się rzec, nieco niegramatycznie, wybacz;)
OdpowiedzUsuńCzy wyłączyłaś funkcję lighboxa?
szkoda.
Im bardziej niegramatycznie tym bardziej magnoliowo, logika składni ulega wobec uroku magnolii :)
UsuńA owszem, wyłączyłam parę dni temu dla eksperymentu, bo nie mogłam dociec dlaczego zdjęcia pionowe pojawiają mi się w dużej rozdzielczości(z lupą do powiększania) a zdjęcia poziome nie. Do żadnych wniosków nie doszłam a lightboxa zapomniałam przywrócić, więc dzięki za przypomnienie!
Zdjęcia poziome pokazują się w oryginalnym formacie, pionowe są skalowane odpowiednio do wielkości monitora, tak mi się przynajmniej wydaje.
Usuńalbo 'bynajmniej', jak chcą niektórzy, wrrrr...
;)))
Dziękuję za podpowiedź, bynajmniej nie wiedziałam
Usuń;)))
O rany, nie mogę tak pisać, jeszcze mi się przyczepi i kiedyś naprawdę tak powiem ;)
Licho nie śpi:)
UsuńPiękny spacer i bardzo odprężający, bo to i teatr w tle i figurka Matki Bożej, i pogoda dopisała. Mógłbym tak spacerować cały dzień. Jakoś w Olsztynie, ba nawet na Warmii, nie spotykam tych roślin, to chyba galicyjskie pozostałości, a może współczesne. Ale bez dwóch zdań: piękne. Pozdrawiam Ado.
OdpowiedzUsuńPS
Już mówię, dziękuję za pamięć.
Kraków to idealne miejsce na takie niespieszne spacery. A gdy wyznaczę sobie jakiś motyw przewodni (magnolie, zegary, Wyspiański, witraże) to znane miejsca układają się w nowe ścieżki i szlaki.
UsuńMoże to istotnie jakaś c.k. tradycja? :) Może wspomnienie czasów, kiedy jadąc do Triestu nie przekraczało się ani jednej granicy? Może - przyziemnie - kwestia klimatu. Dobrze, że są.
I dobrze, że już mówisz, ale oszczędzaj głos, ta wiosenna pogoda jest trochę zdradliwa.
a u mnie też magnolie choć o wiele skromniejsze, bo nie w takim ładnym otoczeniu! ładne te czarno-białe zdjęcia, przez moment miałam wrażenie że są stare i archiwalne!!!
OdpowiedzUsuńWidziałam ją na Twoich zdjęciach - przepiękna, bardzo okazała. Mniejsza o otoczenie, magnolia jest dobra sama w sobie, tak zajmuje uwagę, że wszystko przy niej gaśnie :)
UsuńCzarno-biały eksperyment... to się magnoliom na pewno nie podobało ;)
+
OdpowiedzUsuńOiseaux blancs, dans la ville...
+
(Un " 5 mots " à la façon OuLiPo)
Amicalement.
Merci Marcel pour ce cadeau oulipien!
UsuńComme vous voyez Cracovie au printemps se transforme en une volière d'oiseaux-magnolias.
Mon "5 mots":
Cracovie ou Camargue?
Oiseaux-fleurs.
Amitiés.
Piękne :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDzięki Tobie wiem już, gdzie szukać magnolii w Krakowie!:)
OdpowiedzUsuńTo wspaniale! A może znasz jeszcze jakieś magnoliowe tropy, które przeoczyłam?
UsuńNa pewno trzeba odwiedzić jeszcze Ogród Botaniczny - tam są przepiękne!
I jeszcze willowe przedwojenne osiedle przy Beliny-Prażmowskiego, Bema - tam też widuję je, ale rzadko przechodzę tam pieszo, nie mam zdjęć, trzeba to zmienić :)
A ja dzisiaj poszłam z pieskiem na spacer do jedynego magnoliowego drzewka w mojej okolicy i...smutno bo kwiaty też zbrązowiałe. Ale na szczęście dookoła zieleń, żółć forsycji i pąki, pąki, pąki... No to chyba ta wiosna już jest:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że wiosna! Zobaczysz, jeszcze jeden czy drugi deszcz, jeszcze wiosenna burza a potem przyjdą ciepłe dni.
UsuńA za miesiąc będziesz miała w Krakowie prawdziwą, najprawdziwszą, prawie letnią wiosnę! Czy masz już Plan czy to będzie improwizacja? Czy może Plan Tajemniczy? Jeśli mogę zapytać :)
No pewnie, że możesz:)to będzie...improwizacja. W sumie tak jak zawsze-połączenie intuicji, przypadku, miejsc ukochanych i, zawsze musi być miejsce całkowicie nieznane do tej pory. Zawsze też mam przy sobie książeczkę Krakowskim szlakiem Stanisława Wyspiańskiego:) Ale- i miałam w tej sprawie pisać do Ciebie:)- gdybyś znalazła czas i ochotę na wymyślenie dla mnie trasy spaceru, to wdzięczność moja byłaby przeogromna:)
UsuńZ wielką przyjemnością! Oczywiście nie całej trasy, nigdy nie ośmieliłabym się ingerować w ścieżki przypadku i intuicji (sama często takimi chodzę i daję się prowadzić nieracjonalnym impulsom :) Ale na pewno pomyślę o jakichś ciekawych, może jeszcze tutaj nie prezentowanych zakątkach i zaułkach. Przejrzę archiwalne zdjęcia. Będę pisać do Ciebie i konsultować :)
UsuńSama ostatnio znalazłam - niestety na razie dopiero na mapie - coś naprawdę nowego związanego z Wyspiańskim. Zaraz dopiszę, tylko poszukam "w biorku" pewnej mapy :)
O, już mam. Otóż w Tenczynku pod Krakowem, a dokładnie w miejscowości Tenczynek Rzeczki znajduje się willa "Eliza" z końca XIX wieku należąca... tak, do lekarza i profesora UJ Stanisława Pareńskiego. Wyspiański często tu bywał portretując córki Pareńskiego - Marię i Zofię.
UsuńBrzmi ciekawie, prawda? Chciałabym się tam wybrać. Tenczynek leży tuż obok Krzeszowic, więc jest to jak najbardziej do zrealizowania. Taki nowy punkt nie podawany chyba w znanych mi źródłach.
A widzisz- i to jest bardzo ciekawy trop:) zapisuję sobie. I powiem tak- ingeruj, ingeruj w ścieżki przypadku- będę w Krakowie kilka dni, więc będzie trochę czasu do zagospodarowania (choć zawsze za mało!!!). To raczej ja nie chciałabym Cię wykorzystywać...
UsuńPrzecież to dla mnie jest świetne ćwiczenie - wyobraźni, planowania! Naprawdę bardzo chętnie poszukam jakichś nieznanych tropów i ścieżek, i mam nadzieję, że uda mi się coś ciekawego podpowiedzieć :)
UsuńPewnie, że tego czasu w Krakowie zawsze za mało...
No to będzie mi naprawdę bardzo miło:) No mało, mało. I powiem Ci, że jeszcze jakoś tak się nad tym wszystkim unosi widmo Euro 2012. Mam nadzieję, że drużyna angielska, wraz z jej przeuroczymi i kulturalnymi kibicami będzie zakwaterowana w Krakowie, gdy ja już powrócę na Warszawy łono (coś dzisiaj ten Mickiewicz ma swój dzień;)
UsuńZapomniałam o tym... cyrku. No tak, przeuroczymi i kulturalnymi ;)) Już w zwykłym sezonie turystycznym to widać, nawet nie chcę sobie wyobrażać, co to będzie. Muszę sprawdzić, kiedy te igrzyska dla ludu tu się będą odbywać i ze stoickim zrezygnowaniem przyjąć wszystko, co się będzie działo. Wybiorę się gdzieś daleko i zasiądę samotnie - na Ajudahu skale ;)
UsuńMoniko, to gdybyś miała jakiekolwiek pytania czy sugestie - pisz, pisz :)
Ale wiesz, przed czym ostrzegano "biednych" Anglików? Ich drużyna ma być zakwaterowana w Hotelu Starym, na Szczepańskiej i muszą się przygotować, że nie będą mogli spać, bo jakiś dziwny Polak co godzinę gra na trąbce...no comments. Ciesz się, że w Krakowie mają tylko trenować...zawsze znajdzie się jakiś pozytyw. Choć w tym wypadku malutki ci on...;)
UsuńAleż nonsens... A czy aby nie będą im przeszkadzać ryki kibiców i piwnych turystów - poddanych JKM?
UsuńInna sprawa, że już chyba Bolesław Prus uskarżał się na hałas i nie mógł, biedy, zasnąć. Jeśli dobrze pamiętam: "Jakiś wariat co godzina grał na trąbce" ;))
No tak:)))... ale dość, przecież nie zaczniemy chyba dyskutować o futbolu;)
UsuńAdo, to ja będę wdzięczna BARDZO za wszelkie sugestie:)
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i dobranoc:)
Jak to nie, trzeba iść z duchem czasów ;))
UsuńDobrej nocy :)
Przemawia do mnie urok czarno-białych ujęć, szczególnie drugie zdjęcie- jak tajemnica, ażurowe zaproszenie.
OdpowiedzUsuńMagnoliowy szlak, magnoliowy alfabet - sama przyjemność czytania i oglądania.
Pozdrawiam ciepło:)
Rzeczywiście, na drugim zdjęciu z tych czarno-białych wieża Srebrnych Dzwonów prezentuje się bardzo tajemniczo. Jak z gotyckiej opowieści :)
UsuńDziękuję Nutto, że znalazłaś czas na magnolie!
Serdecznie pozdrawiam :)
Pięknie, lubię Twój magnoliowy widok na Wawel:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :) W tym roku taki trochę jest ponury, ale bądźmy dobrej myśli.
UsuńPozdrowienia!
Piękne kwiaty i super zdjęcia, trzecie ma wiele uroku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja trzecie też lubię, tonację i to co w tle (lepiej wygląda bez ostrych szczegółów :)
UsuńWięc to już kolejny rok minął... Cudownie znowu oglądać krakowskie magnolie na Twoich zdjęciach. Jaka szkoda, że wiele z nich zmarzło. Ale może zakwitną raz jeszcze, to się czasem zdarza tym roślinom.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, Ado, o moich zeszłorocznych zdjęciach magnolii spod siedziby PAN-u we Wrocławiu. Zapomniałam je odwiedzić w tym roku, ale może jeszcze kwitną ;-)
Najserdeczniejsze pozdrowienia dla Ciebie.
Prawda? To już rok... Dla mnie bardzo podobna ta wiosna do poprzedniej, podobne problemy. Ale magnolie się podniosą, zakwitną w może w przyszłym roku, a i ja nie zamierzam się poddawać :)
UsuńBędę czekać na Twoje wrocławskie magnolie :)
zaczarowany ten magnoliowy Kraków
OdpowiedzUsuńU Ciebie to dopiero są piękne! Tak bym chciała je znów zobaczyć - park i te magnoliowe drzewa. Tyle wspomnień :)
UsuńŚliczne są te magnolie :) Także uwielbiam robić zdjęcia kwiatom.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Fotografowanie kwiatów, w ogóle - przyrody to wspaniała sprawa! Uczy skupienia, innego spojrzenia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń