Fotograficzna zagadka z Olifantem - słoń z Grodziska k. Ojcowa
Tak sobie myślę, że to dobry pomysł. Jest weekend, nikt pewnie nie ma czasu na czytanie długich historii, a tutaj wystarczy rzucić okiem i... już. Niech będzie zagadka dla nocnych marków i niedzielnych czytelników :-) Zagadka może się okazać trochę trudna - nie jest to miejsce jakoś powszechnie odwiedzane, jest trochę nawet ukryte... i nie, nie mogę powiedzieć czy w Krakowie, czy w okolicach, żeby nie ułatwiać poszukiwań. Otóż w tym tajemniczym miejscu, dość trudno dostępnym (choć bez przesady), trochę mało znanym (ale mogę się tu mylić) stoi sobie oto takie coś/ taki ktoś i patrzy trochę groźnie:
Tak prezentuje się en pied już nie we fragmencie, a w całości. Piękny, prawda?
Kto zasię uważa, że tenże olifant* nie jest piękny, ten niech lepiej zmilczy, by za swe zuchwalstwo nie musiał srodze cierpieć!** I uprasza się o prowincjonalność i zaściankowość również go nie oskarżać, może i ma na italskiej ziemi jakiegoś kuzyna światowej sławy, ale dla mnie to ten jest wyjątkowy. Odwiedzam go dość często, patrzę jak się zmienia otoczenie, a on sam - na szczęście! - ciągle opiera się zmianom od wielu lat.
Pytania:
1. Co to jest i gdzie to jest?
2. Co dźwiga na grzbiecie?
3. pytania dla tych, którzy widzą go po raz pierwszy, w oczekiwaniu na rozwiązanie zagadki: jak Wam się podoba? Może z czymś kojarzy? Jak szacujecie jego wiek?
*nie mogłam się powstrzymać, ten termin tolkienowski wyjątkowo mi tu pasuje
** całkiem dowolna archaizacja włączyła się na okoliczność Starodawnego Wieku Olifanta
A na koniec jeszcze kilka zdjęć z tamtej zimowej wycieczki. To było dokładnie rok temu, wtedy zobaczyłam to miejsce po raz pierwszy... a przez chwilę wydawało mi się również, że ostatni. Przestrzegam! Miejsce ma swojego stróża, pojawia się milcząco jak duch, jak cień. Fotografujesz sobie w najlepsze olifanty et consortes i nagle słyszysz za plecami głuchy warkot
Lubię psy i one najczęściej też wyczuwają moje dobre do nich nastawienie, ale z tym się nie zaprzyjaźniłam. Być może jest łagodny jak baranek, muszę mu jednak przyznać, że wspaniale to ukrywa. Spotkaliśmy się już dwa albo trzy razy i za każdym razem ta sama historia - pies jeży sierść, warczy po cichu, paskudnie się patrzy i nie odstępuje na krok. Gdy ktoś się obawia psów, to może być problem - nie można pokazać strachu, trzeba unikać szybkich ruchów, nie patrzeć w oczy, przemawiać łagodnie. Do tej pory trochę szybciej bije mi serce jak pomyślę o tym "dobrym piesku", zresztą, kto go wie, może ma gołębie serce... Podpowiedź dla ewentualnych przyszłych eksploratorów - reaguje na komendę "idź spać" popartą dużą ilością pochlebstw i komplementów... Miałam to potem zgłosić w sąsiednich budynkach, gdzie to urocze stworzenie mieszka i skąd wychodzi swobodnie... ale zabrakło mi asertywności. Z kontaktów ze sferą sacrum najlepiej mi jednak wychodzi przebywanie w zabytkowych (pustych) kościołach.
Tutaj jeszcze dwa obrazki sprzed spotkania z... pieseczkiem ;-)
i zbliżenie na ciekawy detal - test na anielską, nomen omen, cierpliwość - nosić na plecach gniazdo ptasie ;-)
Ogłoszenie drobne:
powraca Disqus, druga szansa dla tego systemu komentarzy, uprasza się o cierpliwość. Ma wiele zalet, ułatwia prowadzenie dyskusji, każdy otrzymuje powiadomienie o odpowiedzi na swój komentarz, a ja też będę się z nim czuła lepiej, doskonale chroni przed spamem. Warto się zarejestrować, to potrwa chwilkę, a profil ułatwia komentowanie na wielu blogach i stronach internetowych. Jak to zrobić? Należy wejść na stronę główną Disqus, wybrać opcję Sign Up i postępować zgodnie ze wskazówkami. Utworzenie profilu potrwa naprawdę chwilę i potem nie wymaga już podawania żadnych danych, uzupełniania formularzy - można z łatwością komentować na wszystkich stronach, które zawierają ten system.
Można oczywiście na razie komentować anonimowo - wybrać opcję "gość", ja jednak bardzo zachęcam do stworzenia profilu - jeśli będę kiedyś zmuszona wprowadzić moderację komentarzy, to znane mi osoby, które komentują zalogowane przez disqus, będą mogły zawsze z łatwością zostawić komentarz w tzw. rzeczywistym czasie, będzie od razu widoczny (tzw. biała lista, rzecz niesłychanie przydatna, podobnie zresztą jak jej przeciwieństwo ;-)
Można oczywiście na razie komentować anonimowo - wybrać opcję "gość", ja jednak bardzo zachęcam do stworzenia profilu - jeśli będę kiedyś zmuszona wprowadzić moderację komentarzy, to znane mi osoby, które komentują zalogowane przez disqus, będą mogły zawsze z łatwością zostawić komentarz w tzw. rzeczywistym czasie, będzie od razu widoczny (tzw. biała lista, rzecz niesłychanie przydatna, podobnie zresztą jak jej przeciwieństwo ;-)
Gdyby był jakiś problem z pozostawieniem komentarza, to bardzo proszę zgłaszać to mailowo albo przez profil g+. Dziękuję!
Próba mikrofonu... hmmm... to znaczy systemu komentarzy. Wygląda na to, że wszystko jest w porządku i instalacja się powiodła. W razie problemów proszę o kontakt mailowy albo przez mój profil google+
OdpowiedzUsuńI już nie mogę się doczekać na odpowiedzi, jak Państwu się podoba ten piękny Olifant :-)
Nocny marek się zgłasza i nie ma pojęcia, gdzie jest ten słoń :(
OdpowiedzUsuńGość to Giga i ma problemy z umieszczeniem komentarza :(((
Kilka razy próbowałam połączyć się nie jako "gość", ale mi to nie wychodzi. Nie znaczy to, że u Ciebie coś jest nie tak. Ja mam jeszcze jeden blog z takim samym systemem i też tam nie potrafię tego zrobić :(. Przykro mi, będę GOŚCIEM . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo Grodzisko k/Ojcowa i słoń z obeliskiem z figurą Matki Boskiej.
OdpowiedzUsuńNo patrz Pani jak to się wszystko splata. Już sobie troszkę doczytałam o Grodzisku (oj, trzeba będzie jednak ruszyć w okolice, przy kolejnym pobycie w Krakowie;) i prawdą jest, że słoń jest wzorowany na rzymskim obelisku sprzed kościoła Santa Maria sopra Minerva? No to tu dochodzimy do tego splotu (albo też do etapu, gdzie wszystko kojarzy mi się z jednym;), a mianowicie, o rzymskim słoniu czytałam dosłownie kilka dni temu u Moniki Żeromskiej(he, he!), której wspomnienia niezmiennie polecam;)
OdpowiedzUsuńGiga, będziesz zawsze mile widzianym gościem, niezależnie od sposobu zamieszczania komentarzy :-) Disqus nie jest trudny, jeśli mnie udało się zamieścić go na stronie, a technologie nie są moją mocną stroną, eufemistycznie mówiąc. Spróbuj najpierw utworzyć swój profil - wchodzisz na stronę główną disqus i wybierasz opcję Sign Up (w prawym górnym rogu). Potem tylko dodajesz swój adres mailowy, unikalną nazwę użytkownika. Jeśli masz ochotę, to spróbuj jeszcze raz, ale jak najbardziej możesz komentować dalej jako Gość. Przepraszam za ewentualny kłopot - ale disqus ma dużo zalet - dla czytelników i dla autora bloga, myślę, że przekonasz się z czasem :-)
OdpowiedzUsuńI już, zagadka rozwiązana! Mówiłam, że potrwa tylko chwilkę? Gratulacje, Ewo :-)
OdpowiedzUsuńZgadza się wszystko poza figurą - istotnie z tego co czytałam wynika, że słoń dźwigał obelisk zwieńczony rzeźbą NMP Wniebowziętej, stąd napis na korpusie słonia - Onus Meum Leve - Mój ciężar [jest] lekki. Jednak kiedy została zdjęta/ zniszczona? nie mam pojęcia.
Czy to nie dziwne? Zbieg okoliczności z takich, jakie lubię najbardziej! Ten rzymski słoń jak najbardziej był pierwowzorem, Sebastian Piskorski, inicjator przebudowy tego zespołu sakralnego, kanonik krakowski i profesor Akademii (którego kojarzyć trzeba z pewnym krakowskim kościołem - zagadka w zagadce ;-) to był człek światowy i w Rzymie bywał i tam słonia Berniniego widział był. Ten słoń z Grodziska też był pomyślany początkowo jako fontanna. Oczywiście ten nasz słoń różni się od rzymskiego pierwowzoru, ale mnie podoba się właśnie taki - zresztą to naprawdę egzotyczny widok na szczycie tej góry, w obrębie murów otoczonych lasem, koniecznie, koniecznie musisz zobaczyć! Całe to miejsce jest wyjątkowe.
OdpowiedzUsuńŻeromska w planach najbliższych, będę w poniedziałek szukać :-) Bardzo jestem ciekawa tej wzmianki, rzeczywiście, niesamowite jak to się wszystko łączy :-)
Byliśmy tam tylko raz, jeszcze w czasach "samochodowych" (no bo jak inaczej), na szczęście do spotkania z pieseczkiem nie doszło - ja się ich boję, niestety (to skutek wychowania "bezpsowego" w domu) i zawsze reaguję panicznie...
OdpowiedzUsuńU mnie też było takie "bezpsowe" wychowanie i zawsze tylko koty :-) Dopiero od paru lat stan się zmienił i już lepiej się z psią rasą dogaduję, ale zawsze przy takich spotkaniach nie czuję się komfortowo, że tak eufemistycznie to określę...
OdpowiedzUsuńTeraz jest już lepsze połączenie z Krakowem, muszę wybadać jak to jest z busami do Ojcowa i będę namawiać pewną Warszawiankę (duchem z Krakowa) na małą eksplorację OPN :-)
Próba :)))
OdpowiedzUsuńUdało się z Twoją pomocą :). Ja już wcześniej próbowałam się zarejestrować, ale musiałam coś namieszać, bo nie udawało się. Teraz zaczęłam od początku i jest :)))
OdpowiedzUsuńGratulacje! Nie taki diabeł straszny ;-) Możesz jeszcze ewentualnie dodać zdjęcie, można też połączyć to z profilem g+, ale ja tego rozwiązania nie testowałam. Dziękuję za cierpliwość i zobaczysz, ten system jest jednak lepszy od bloggera - ułatwia dyskusję, dostajesz powiadomienia o odpowiedzi na Twój komentarz. A gdybym kiedyś, (odpukać!) musiała wprowadzić moderację komentarzy, to osoby ze znanym mi profilem będą mogły zawsze pisać bez żadnych przeszkód.
OdpowiedzUsuńSama jestem z siebie zadowolona, że mi się udało. Dzięki za podpowiedź :))). Spróbuję i zdjęcie dodać :)
OdpowiedzUsuńJEST :)
OdpowiedzUsuńAdo, ale świetna rzeźba-monstrum :). I z dystansem do siebie (Onus Meum Leve).
OdpowiedzUsuńZagadka rozwiązana.
OdpowiedzUsuńByłam w Grodzisku jesienią, pieska nie spotkałam. Przypuszczam,że był zamknięty.
Zdjęć jeszcze nie publikowałam. Widząc Twoje pewnie ich nie opublikuję.
Pozdrawiam serdecznie:)
O, nie znam, bardzo ciekawa to postać, muszę podpytac znajomych, którzy mieszkają w Czajowicach, czy widzieli, coś wiedzą.. I wybieram się za chwilę do Krakowa, może uda się zobaczyc własnoocznie;)
OdpowiedzUsuńProszę, widzę, że i zdjęcie też jest! Świetnie :-)
OdpowiedzUsuńgratulacje :-)
OdpowiedzUsuńNatanno, dziękuję za czas poświęcony na poszukiwania - dodatkowo znalazłaś jeden z najbardziej wartościowych blogów, jakie znam! Merytoryczne i wyczerpujące opisy zabytków, rzetelna wiedza. Zaglądam do niego od paru dobrych miesięcy i właśnie do niego miałam odesłać we wpisie poświęconym Grodzisku, wpisie który przygotowuję.
OdpowiedzUsuńMiejsce zdecydowanie warte odwiedzin - mnie przyciąga już od roku i bywam tam, gdy tylko mogę. Zawsze zaskakuje ciszą, jakąś aurą tajemnicy, spokoju.
Łucjo, moją zagadkę dziewczyny rozwiązały ledwo zdążyłam ją wymyślić ;-) Następnym razem będzie trudniej... Jesienią tam musi być przepięknie, wyobrażam sobie. Ja byłam kilka razy zimą, raz latem i raz późną, listopadową porą - ten klimat też miał coś w sobie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia Twoje zobaczę z największą przyjemnością i jeśli ich nie opublikujesz, będę się ich codziennie domagać ;-)) A poważnie - bardzo lubię oglądać moje ulubione miejsca widziane okiem (i obiektywem) innych, to naprawdę ciekawe.
Serdeczności :-)
Alino, ogromnie się cieszę, dobrze znów Cię tu widzieć :-) Niedawno uaktualniałam stare zakopiańskie wpisy i przypomniałam sobie nasze blogowe o górach rozmowy i zaczęłam szukać Twojego bloga (zapomniałam nazwy jak na złość), na szczęście odnalazłam :-)
OdpowiedzUsuńItalia jest przepiękna i Francja, ale ja też cieszę się z mojego powrotu, i wciąż po latach uważam, że to była dobra decyzja, pomimo wszelkich trudności.
Ojców to ogromne odkrycie ubiegłego roku, zawsze gdy tam jadę, czuję się jakbym wracała do domu. Dolina Sąspowska! Kiedyś przeczytałam w jakiejś relacji, że ona jest nudna... Nudna!
Ojców i okolice będzie jednym z najważniejszych leitmotivów tego pisania.
Serdeczności dla Ciebie, zapraszam!
To lubię! Nowe miejsce do obadania! Rzeczywiście widać,że pięknie jest tam jesienią. No, ale ja tak długo czekać nie będę :)
OdpowiedzUsuńWspaniały ten słoń, naprawdę. I to strzeżony przez pieska ;-)
OdpowiedzUsuńAdo, jak zwykle odkrywasz tu przed nami coś niezwykłego. I jakich masz bystrych czytelników, którzy wszystko zaraz odgadują ;-)
Serdecznie Cię pozdrawiam :-)
Oj bardzo dawno nie byłam w Ojcowie...już czas, żeby tam się wybrać...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTropem smoka w stronę słonia? Toż to już cały bestiariusz :-)
OdpowiedzUsuńNie czekaj, nie - zima tam jest przepiękna!
Miejsce dość mało znane, a warte odwiedzin - koniecznie do wzięcia pod uwagę, gdybyście planowali jakiś krakowski wyjazd. Moi czytelnicy są nieocenieni :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
Ojców jest piękny o każdej porze roku, ale warto zajrzeć tam jeszcze zanim zacznie się turystyczny sezon - wtedy przeżywa prawdziwe oblężenie. Zima i przedwiośnie są doskonałym czasem na taki spokojny wypad. Pozdrawiam i oczywiście zapraszam jeszcze kiedyś - ojcowskie wpisy pojawiać się będą teraz często :-)
OdpowiedzUsuńPsieoczyłem...
OdpowiedzUsuńSłoń jak nic, do tego indyjski bo w czółko znaczony.
Psiny się nie boję, pewnie psowate wyczuwają we mnie wilkołaczą naturę i traktują jak swojego.
W komentarzach doczytałem co i gdzie - Grodzisko faktycznie zostało bokiem ominięte i to wiole razy - czas nadrobić.
Świetny neologizm ;-) Ale że przeoczyłeś, to niewiarygodne! Koniecznie trzeba nadrobić, a tym bardziej, że to przecież chyba na szlaku do Santiago - jak mnie ucieszył ten znak muszli :-)
OdpowiedzUsuńPlanuję teraz całą serię dać obrazków z Grodziska, żeby przypomnieć sobie moje kolejne wizyty.
sadrzeczy.blogspot.com/2012/10/son-kamienny-sprawa-polska.html
OdpowiedzUsuń;-)
Przepraszam za opóźnienie w opublikowaniu komentarza - Disqus zatrzymał go, pewnie ze względu na link. To karygodne, tym bardziej, że link bardzo ważny i pomocny - jest przewidziany jako ważne uzupełnienie dalszego ciągu tej serii z Grodziska. Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńCzy świetny?... nie wiem, skojarzyłem psinę z przeoczeniem i tak wyszło.
OdpowiedzUsuńFaktycznie szlak tamtędy wiedzie, czyli trzeba go przejść, wtedy oglądnę i te miejsca. W ogóle trzeba przyznac tym którzy wytyczają szlaki Jakubowe, że dobrą robotę zrobili, bo nie mając już zbyt wielkiego wyboru (masa innych szlaków, a nie chcieli się powielać) potrafili je poprowadzić, tak by przebiegały, przez miejsca naprawdę piękne i ciekawe i kształcące i w ogóle nie wyobrażam sobie jak można ich nie odwiedzić.