Ostatni (AD 2012)

Opiewałem świty koronacje słońca podróż kolorów od ranka do wieczoru a zapomniałem o tobie wiekuista nocy"*
Zdjęcia zachodu słońca? Nie brakuje mi odwagi, to już kolejna seria barwnych landszaftów w tym miesiącu. Niedawno był zachód słońca nad Wisłą, rzeka widziana z Mostu Dębnickiego, woda jak roztopiony metal, a teraz inne niebo, piękne przez chwilę, szare na codzień. Kolory układane warstwami, wiejski pasiasty kilim rzucony w górę.  A zresztą, to dobre zdjęcia na koniec. Koniec roku, koniec jakiegoś etapu.





To już ostatni wpis AD 2012. Już wieczorem będę w innym miejscu, innym mieście. Bez internetu a za to w bardzo realnej sieci ulic miasta. Będą muzea, wystawy, powrót do ulubionych miejsc, odkrywanie na nowo i poznawanie nieznanych. Będzie czas na myślenie, na nabranie dystansu, na fotografowanie.


I już meritum, bo czasu dziś niewiele:

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Niech będzie lepszy
... albo chociaż nie gorszy.

Voilà, oto szczyt moich aktualnych możliwości w pięknej sztuce składania życzeń.

Przepraszam, raczej nie będę mogła odpowiadać na bieżąco na Wasze komentarze. Przeczytam je wszystkie po powrocie. Może też przyjdzie wtedy czas na podsumowanie blogowego roku 2012, na pewno były jakieś jasne strony. Chciałabym, żeby w przyszłym Kraków pojawiał się tutaj częściej. To właściwie moje jedyne "założenie programowe" i jedyne marzenie: mieć więcej czasu na Kraków.

I wreszcie zdjęcia. Może i trochę kiczowate, może trochę malarskie. Chciałabym widzieć w nich znak, jakiś symbol - światło w ciemności, coś takiego.

(Zdjęcia jak zawsze dobrze jest oglądać w opcji Lightbox, wystarczy kliknąć w pierwsze). 











I cóż... dziękuję Wam za kolejny wspólny rok, za wszystkie blogowe rozmowy, komentarze, życzenia, listy. Jeśli macie jakiekolwiek życzenia odnośnie tego blogowego pisania, jakieś propozycje tematów, sugestie, uwagi - piszcie!

Do zobaczenia (przeczytania :) w Nowym Roku!



*Zbigniew Herbert, H.E.O., Król mrówek, Wydawnictwo a5, Kraków 2001, s. 12

Komentarze

  1. Koniec jest miejscem początku :-) Zdjęcia sprawiają wrażenie robionych w "technikach szlachetnych" tak, że uwaga o "braku odwagi" zupełnie do nich nie przystaje :-). Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! PS. miło wiedzieć, że jest jeszcze ktoś kto ma dar do składania "kwiecistych" życzeń :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniec jest miejscem początku, tak! To jak lewa ręka ciemności :)
      Techniki szlachetne, bogowie, jak to miło usłyszeć! Mój chimeryczny kompakt pęka teraz z dumy ;)

      A co do "kwiecistych" - to dziś wyjątkowo, zazwyczaj barokowa exuberencya alias exageracya. Ale dziś spieszę się, bo Kraków czeka :)
      Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

      Usuń
    2. To w takim razie nie zatrzymuję :-) Szczęśliwego Nowego Roku!

      Usuń
  2. Niesamowicie tajemnicze, groźne chmury kryjące jak zawsze piękny zachód słońca.
    Ado, wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku, niech Ci sprzyja każdy dzień i niesie radość. Zdjęcia jak zawsze artystycznie wykonane! Co mogę jeszcze powiedzieć o tym zachodzie słońca? Teraz już tylko jaśniej. I tego Ci serdecznie życzę.
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie jaśniej, tak! Wierzę w to i mam nadzieję.
      Moje najserdeczniejsze życzenia dla Ciebie, światła, radości :)

      Usuń
    2. Będzie dobrze, ja też mam nadzieję, bo i od nas tak wiele zależy :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnie tego, co powyżej.

      Na blogu Makrodrogi Maciek pisał o uboju rytualnym, w swoich komentarzach odnosił się do wegetarianizmu.

      Napisałam taki oto komentarz:

      "Dobrze, że o tym piszesz. Nie po raz pierwszy zgadzam się z Tobą, choć na pewno dzielą nas odmienne doświadczenia, ale łączy jakiś sposób postrzegania pozycji człowieka, jego bycia w świecie, odpowiedzialności. Zresztą to, co cytujesz na marginesie: "Bądź człowiekiem wśród stworzeń, bratem między braćmi" i pozostałe punkty.
      Nie wiem, czy wierzę w zmianę mentalności, gwałtowną przemianę, otwarcie oczu - ale stopniowo, metodą drobnych kroków, kto wie?
      Wegetarianka od lat 20, teraz w przejściu na weganizm (to, co mogę zmienić - zmieniam u siebie). Ale - wbrew temu, co napisał jeden z komentujących powyżej - uważam, że również mam prawo wypowiadać się na ten temat. Wychowałam się na wsi, widziałam dużo i wiem (więcej niż bym chciała i więcej by wierzyć w przyrodzoną dobroć człowieka) o bezinteresownym okrucieństwie wobec zwierząt."

      Moja wzmianka o wegetarianizmie nawiązywała do wypowiedzi autora bloga, do niego też była skierowana.

      Na co ktoś z czytelników, znajomy Maćka deu, ten sam deu, który wyżej daje popis erudycji, odpowiedział co następuje:

      "Mogę napisać tylko, że
      przykro, kiedy nawet w niszowym blogu, prawie prywatnym, objawiają się symptomy dzisiejszej zgnilizny zwyczaju. Mógłbym się wykłócać, że to jednak ja, JA jestem mądrzejszy i piękniejszy .. od "jednej, co się wpisała powyżej". Nie robię tego. Może mniej rozumiem, może nie posługuję się manipulacjami typu zwalczanie poglądów u innych, których nawet nie zdążyli (jeszcze) wyrazić, sprawnie.
      Żesz qurwa, jakby Rymasz napisał. Jak można w tak krótkiej wypowiedzi, zamieścić taką cysternę jadu. Przepraszam Maćku, nie dzisiaj.


      Uznałam dyskusję za zakończoną, bo na takim poziomie prowadzić jej nie sposób.
      ***

      Ta historia, ta opinia o mnie - wyrażona w pierwszy dzień Świąt, a jakże, jak nakazuje miłość bliźniego, rzeczywiście sprawiła mi przykrość, ale jednocześnie była dobrą lekcją. Owszem, mam tendencje do idealizowania świata, także - jak widać - internetu. Niemniej jednak wyciągnęłam wnioski i nie zamierzam rozmawiać publicznie, z osobami nieznajomymi, o moich prywatnych poglądach, o moich wyborach.

      A teraz, deu, przychodzi, prezentując styl wypowiedzi, jaki można przeczytać.

      Nie wiem, deu, dlaczego przychodzisz tutaj, twój komentarz został zamieszczony, nie było moderacji. Oprócz deprecjonujących mnie stwierdzeń zawiera kilka merytorycznych argumentów. Powyższe cytaty z rozmowy zamieszczam tutaj, żeby pokazać Twoją wypowiedź w jej oryginalnym kontekście.

      Idź swoją drogą, myśl jak uważasz, żyj po swojemu. Szanuję Twoje opinie, choć mnie nie interesują, natomiast nie szanuję sposobu, w jaki je przedstawiasz.

      I teraz:

      1. Odpowiedziałeś mi na Makrodrogach i mogłeś na tym poprzestać.
      2. Przychodzisz mnie obrażać na moim własnym blogu. To nie miejsce na dyskusję tego typu.
      3. Skąd wniosek, że twoje zdanie w jakikolwiek sposób jest dla mnie interesujące? Szczególnie jeśli wyrażasz je w taki a nie inny sposób? To nie jest polemika, to są argumenty ad personam, poniżej jakiegokolwiek poziomu. Wystawiasz sobie doprawdy ciekawe świadectwo, ale to nie jest mój problem. Nawet jeśli chodzi o logikę rozumowania: "chyba moge mieć swoje zdanie i nie zgadzac się z nim"
      4. Jako że nie będę miała dostępu do internetu przez najbliższe dni, moderacja komentarzy zostaje włączona. Ten blog nie był i nie będzie miejscem dyskusji na tym poziomie.
      5. Żaden z twoich komentarzy nie będzie już zamieszczony na tym blogu. To moje miejsce i ja decyduję o jego treści.


      Usuń
  4. Una belleza toda la serie!!Espectacular!! Un abrazo y feliz 2013!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na czas mojej nieobecności moderacja komentarzy zostaje włączona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech ten 2013 będzie dobry i dla Ciebie! :)
    Zdjęcia piękne, niesamowity klimat mają.
    Do przeczytania wkrótce! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Wszystkiego dobrego dla Ciebie w Nowym Roku :)

      Usuń
  7. Twoje zdjęcia są pełne tajemniczości a może i mroczności? Mam wrażenie, że zbliża się czas Sądu Ostatecznego...Ado, zachwycają mnie. Są piękne. Przypuszczam, że nie są to fotografie pstrykane...Każde ujęcie było przemyślane.
    Ado, w Nowym Roku, dużo światła, radości i wszelkiej pomyślności.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucjo, bardzo dziękuję. To ciekawe odczytanie i wcale nie tak odległe od mojego nastroju wtedy - było coś naprawdę groźnego w obrazie tamtego zachodzącego słońca. Może to schyłek roku, jakaś aura końca pewnego (niechby tylko umownego) etapu.

      Moje serdeczne powinszowania na Nowy Rok!

      Usuń
  8. Piękne to niebo, tajemnicze i nieco groźne...?

    Oby ten nadchodzący rok był jednak LEPSZY od poprzedniego, proszę!
    a poza tym - marzeń Ci życzę pięknych, a planów spełnienia:)
    I pozdrawiam serdecznie,
    i.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikroopko, tak, po stokroć: niech będzie lepszy.
      Marzeń powiadasz... I pewnie masz rację. Może niełatwo jest żyć z nimi, ale bez nich wprost beznadziejnie.
      Dla Ciebie wszystkiego dobrego, spełnienia celów, zamierzeń - i nowych, wciąż nowych planów!
      Serdeczności :)

      Usuń
  9. Ado, kochana, udaję, że nie widzę tego, co powyżej... albo najwyżej podłączam to pod ten paskudny 2012 rok... potem już rzeczywiście będzie tylko lepiej. Kichał Michał Deu i podobnych mu "polemistów" :)

    Życzę Ci ZDROWIA - na resztę sama się zdobędziesz. Na Twoje piękne spacery po Krakowie i górach... na literackie opisy rzeczywistości... na cudowny klimat zdjęć... byle się snuło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już to sobie zracjonalizowałam. Mój błąd - wspomniałam nieopatrznie o czymś, co trzeba zachowywać dla siebie. Internet gromadzi tylu tak różnych ludzi, trzeba być tego świadomym. Nie mam nic przeciwko krytyce, ale zawsze myślałam, że nawet różniąc się można zachowywać szacunek wzajemnie dla siebie. Może i mój polemista tak właśnie ostatecznie poczuł, skoro usunął swój komentarz? Niezależnie od powodów, dla jakich to zrobił - tak jest lepiej. Nie wiem, dlaczego w ogóle trzeba się wzajemnie przekonywać do czyichś tam racji, czemu służy taka krucjata. Żyję jak żyję, nie szkodzę nikomu.

      PIĘKNE, przepiękne życzenia. Właśnie takie złożyłam sobie sama wczoraj o północy, tak po cichu :) Wysyłam je teraz Tobie odwrotną pocztą, bo nie ma lepszych życzeń.
      Niech Ci się darzy. Radości z codzienności, czasu na wszystkie pasje i wielu, wielu pięknych chwil.

      Usuń
  10. Nie powiem-PIĘKNE.
    powiem- poruszają struny .
    nietknięte od dni.
    Paru dni.
    Dźwięczą czysto i subtelnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem zobaczy się przypadkiem jakiś obraz, usłyszy parę taktów muzyki, czasem to zapach, smak albo tekstura - i rozpoczyna się wielka podróż po ścieżkach wyobraźni albo wspomnień.
      Dziękuję!

      Usuń
  11. Im jestem starsza, tym bardziej zgadzam się z formułą życzeń noworocznych "by nie był gorszy". To symptom zadowolenia z tego, co się posiadło połączone z pewną próbą pójścia przed siebie z nadzieją zysków niemierzonych monetarnie. Na Twoich zdjęciach zachód słońca jest obietnicą poranka. Początek, koniec i znowu początek.
    Ado, dobrego roku,który przyniesie miłe niespodzianki. I niech one przeważą, bo wiadomo, że inne strony życia nas nie omijają. Wiele radości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nutto, jak zawsze odczytałaś moje intencje. To są bardzo ostrożne życzenia, już Los mnie nauczył, co dzieje się z tymi wyrażanymi entuzjastycznie, z wielkimi nadziejami, marzeniami. Teraz o wszystkim mówię po cichu, wiele pomijam milczeniem. A przede wszystkim: wdzięczność. Za to, co jest, że nie jest dużo gorsze, choć mogłoby - bo tutaj brakuje skali, jest niezmierzona aż do 'de profundis'.
      Mówię po cichu, ale nie zamykam oczu, nie porzucam nadziei.
      Wszak: dum spiro - spero. Więc oddycham, oddycham.

      Dziękuję za przepiękne życzenia.

      Usuń
    2. Och, wysłałam wiadomość za wcześnie. Dziękuję, ale przede wszystkim - odwzajemniam!
      Niech to, co dobre znajdzie drogę. I marzeń, zamierzeń - niech spełni się jak najwięcej. Wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku dla Ciebie :)

      Usuń
  12. Piękne zdjęcie na koniec roku :))

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Po stokroć :)
      Wszystkiego dobrego dla Ciebie, z serca życzę.


      Dla tych, którzy nie wiedzą: Tartuffe to Inspirator tego bloga (choć o tym nie wie ;) nauczyciel fotograficznego spojrzenia na miasto. Nie byle jakie miasto, tylko właśnie TO. Zaglądam na jego fotograficznego bloga od paru dobrych lat (pięciu albo sześciu) aż do dziś - z niesłabnącym podziwem.

      Usuń
  13. 1. najpierw o komentatorach rzeczywistości. w świecie blogowym istnieję już kilka lat (mam też innego, umierającego bloga) i kilka razy zdarzyło mi się "gościć" u siebie różnych dziwnych typów (najczęściej anonimowych, bo tak wygodniej i odważniej). początkowo nie reagowałam, uznając, że bądź co bądź to blog otwarty i każdy może wejść, poczytać, napisać. po jednej dość nieprzyjemnej "pyskówce", w którą włączyła się cała gawiedź, postanowiłam moderować komentarze. spokój nastał i harmonia. tu, na blogspocie, JESZCZE nie miałam takich sytuacji, ale zawsze zastanawia mnie, skąd w ludziach tyle jadu, nadinterpretacji i bezczelności. jakaś rekompensata za życie realne?
    2. Ado, jesteś cudowną inteligentną i bardzo wrażliwą osobą. znasz swoją wartość - to najważniejsze. rób swoje, dziel się z nami swoim światem a chwasty wyrzucaj przez płot :)
    3. teraz to już tylko wypoczywaj i chłoń miejsce, w którym jesteś.
    3. dziękuję CI, że odkryłam to miejsce. karmię się Twoją sztuką jak dobrym obiadem.
    4. z wyrazami ogromnej sympatii, Monika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Moniko! Nie wiem, jak to zabrzmi, ale jestem zaszczycona tym, co przeczytałam (2, 3, 4) I wzruszona. Dziękuję za zrozumienie. W ogóle spotyka mnie tyle zrozumienia, mam od lat grono uważnych, dobrych czytelników. Jestem zaszczycona dlatego, że chyba domyślam się, o jakim mówisz blogu (kiedyś miałam taki przebłysk intuicji, mogę się mylić, ale wiele wskazuje na to, że jednak nie). Tamten blog - jeśli to o nim mowa - czytałam przed kilku laty, chyba przeczytałam "od deski do deski". I nie śmiałam nigdy zwrócić się o adres nowego - bo nigdy nie komentowałam, wydawało mi się, że czyta go zamknięte grono, większość z tamtej blogowej platformy. Ale czytałam żarliwie, gorąco.

      A co do komentarzowego meritum: już pisałam gdzieś, że w ogóle nie wierzę w demokrację. Nie wierzę również (biedny Jean-Jacques), że człowiek z natury swej jest dobry. Nie mogę i nie będę publikować komentarzy, które obrażają mnie albo moich czytelników (albo moją inteligencję - jest jaka jest, ale to nie powód, żeby ją wystawiać na próbę, takoż i moją cierpliwość). Czytałam kilka blogów z grupy tych najbardziej 'medialnych', poczytnych - niech przykładem będzie tutaj blog Joanny - Chustki i to, co działo się w komentarzach. Owszem, może był to eksperyment socjologiczno-psychologiczny, który miał pokazać prawdziwą ludzką naturę. Ale Joanna miała niewiarygodną siłę, miała nadzwyczajną inteligencję i mogła sobie na takie eksperymenty pozwalać, choć i jej nieraz trudno było dać odpór ludzkiemu złu. Tutaj o takiej sile, o takiej inteligencji nie ma nawet mowy. Na szczęście nie ma również mowy o złych intencjach, złych słowach. Ktoś się zdenerwował, że żyję inaczej niż on, dopisał sobie do tego interpretację, że to wszystko z nadmiaru ziemskich bogactw (w czym jest tak daleki od prawdy jak to tylko możliwe), może chciał coś odreagować, no i tak wyszło.
      Niemniej jednak - precz z demokracją w komentarzach ;) Blog otwarty nie oznacza braku szacunku dla siebie wzajem.

      Z najszczerszymi pozdrowieniami od (być może) dawnej a na pewno aktualnej czytelniczki :)

      Usuń
  14. mikołaj tez ma prawo byc gejem człowiek jak kazdy inny ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zachody słońca są piękne, jak ludzkie twarze poorane wspomnieniami.
    Ale zimą wolę cieszyć się brzaskami do których nie usze wstawać o trzeciej nad ranem.

    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachód słońca - każdy zamyka dzień o jakiejś historii, każdy jest schyłkiem, epilogiem. Jakie piękne widziałam w Krakowie w tych dniach! Jeden szczególnie, na moim ulubionym Moście Piłsudskiego.

      A wschody - nareszcie dostępne dla każdego. Te zimowe szczególnie piękne.
      I dla Ciebie wszystkiego dobrego, niech to będzie dobry, owocny rok.

      PS
      Dziękuję za pomoc.

      Usuń
  16. Jakaś teleportacja u mnie też zachód słońca.
    Tego typu zdjęcia wydają mi się zawsze kiczowate jednak do bólu prawdziwe. Może ludzie bronią się przed kiczem, bo jest dla nich zbyt autentyczny. Ja jednak mam wrażenie, że natura wie co robi i śmieje się z nas do rozpuku.
    Odnośnie ratusza patrz: Aleksandrów Łódzki.
    Pozdrawiam i życzę dużo szczęśliwości w nowym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie ma dwóch jednakowych, wielka niepowtarzalność przyrody.
      Słowo "kicz" ma chyba stanowić jakąś barierę ochronną, żeby nikt nie domyślił się, jak bardzo takie obrazy, pejzaże, klasyczna malowniczość natury odpowiadają naszym wewnętrznym potrzebom piękna. Nie jest to modne w czasach postmodernizmu, ani nie leży w dobrym tonie - więc takie słówko "kicz" dużo ułatwia.

      A co do ratusza, to jak najbardziej wytropiłam, stąd moja dygresja i odniesienie do Pławowic.

      Wszystkiego, co najlepsze w nowym roku - dla Ciebie i domowników :)

      Usuń
  17. Piękne zdjęcia Ado, jak zwykle:)
    W ten szczególny, ostatni dzień dziwnego 2012r chcę życzyć Ci aby ten nadchodzący był piękny i łaskawy. Wszystkiego co dobre dla Ciebie i Twoich bliskich!
    Serdeczności:)
    j.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Joo... Jak się cieszę, że pamiętałaś, że znalazłaś chwilę. Tyle miesięcy...

      Joo, niech to będzie i dla Ciebie dobry rok. Niech się darzy, niech będzie wiele, wiele pięknych chwil, zachwytów.
      Tak mi brakuje Daily Haiku, Urban Stories... niech to będzie takie moje prywatne, egoistyczne, egocentryczne życzenie - żebyś miała w tym roku siły/czas/chęć na pisanie i fotografowanie.

      Serdeczności przesyłam :)

      Usuń
  18. Ado wszystkiego dobrego i radosnego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie, moja droga! Niech to będzie piękny rok, niech przyniesie spełnienie wielu marzeń i zamierzeń.
      Serdeczności :)

      Usuń
  19. W naturze nie ma kiczu - a tym bardziej nie ma kiczu w Twoich fotografiach. W naturze nie ma kiczu - w przeciwieństwie do piękna, którego moim zdaniem w naturze jest w bród. Ot choćby wtedy, kiedy słońce wschodzi i kiedy zapada (obyśmy nigdy nie stali się na to piękno wschodów i zachodów słońca obojętni).
    A mnie nieustannie cieszy to, co spotykam na twoim blogu. Dziękuję.

    Życzę zdrowia i szczęścia w Nowym Roku
    S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi S., jesteś jak zawsze życzliwy dla mnie. Jeśli coś tutaj (jakiś obraz, słowo czy atmosfera) przynosi trochę radości, uśmiechu, jeśli jest wytchnieniem - to mój cel jest osiągnięty. Już dawno wyrzekłam się misji uczenia, ale, tak sobie myślę, życie uczynić lżejszym choćby na chwilę, trochę jaśniejszym - to jest dopiero coś!

      Kicz jest w moim rozumieniu taką wygodną etykietką. Jest tylko taką protezą ułomnych zdolności poznawczych, albo lekiem na obawy przed śmiesznością - bo jakże to tak przyznawać się, że podziwia się wschody i zachody Słońca. Są estetyczne mody, są postawy wobec świata, być może - choć trochę boję się wszelkich relatywizmów - są też różne definicje piękna. Ta dzisiejsza (post?)nowoczesna postawa nie obejmuje chyba zachwytu przyrodą, który jest bardzo vieux jeu.

      Nigdy nie stracić obojętności. I nigdy nie zmienić niemodnych sądów i przywiązań z obawy przed tzw. opinią.

      Szczęścia, marzeń i spełnienia w Nowym Roku. I piękna - modnego czy nie.

      Usuń
  20. Zachwyt przyrodą jest niby staroświecki, ale przecież... nadal jakże żywy. Cóż nas mogą obchodzić mody i definicje piękna, skoro obrazy przyrody są nas w stanie autentycznie zachwycić (a wtedy właśnie mamy do czynienia z pięknem). Tak więc, to nie my mamy problem, tylko ci, którzy - jak się wydaje - nie mogą się się obyć się klasyfikacji, szufladkowania, definiowania, dokonywania intelektualnej segregacji i taksacji. Może dlatego piękno przechodzi im koło nosa? Być może szczerość odbioru (uczucia) zabijana jest w nich przez kalkulacje, kombinacje... może także właśnie dzieje się tak z obawy przed śmiesznością i wyrokami tzw. opinii (tu pytanie: czyjej?)
    Moda (w sztuce) może być oczywiście inspirująca i twórcza (nie wspominając już o tym, że - jak to moda - zawsze w końcu przemija), lecz moim zdaniem nie jest dobrze, kiedy chce ona zabić piękno (i to co było wartościowe) w przeszłości, często mieszając przy tej okazji w ludzkich głowach, lub co gorsza - pustosząc je i dając w zamian towar wątpliwej jakości (z czym niestety nazbyt często mamy do czynienia we współczesnej sztuce).

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  21. Drogi S., jesteś jak zawsze życzliwy dla mnie. Jeśli coś tutaj (jakiś obraz, słowo czy atmosfera) przynosi trochę radości, uśmiechu, jeśli jest wytchnieniem - to mój cel jest osiągnięty. Już dawno wyrzekłam się misji uczenia, ale, tak sobie myślę, życie uczynić lżejszym choćby na chwilę, trochę jaśniejszym - to jest dopiero coś!

    Kicz jest w moim rozumieniu taką wygodną etykietką. Jest tylko taką protezą ułomnych zdolności poznawczych, albo lekiem na obawy przed śmiesznością - bo jakże to tak przyznawać się, że podziwia się wschody i zachody Słońca. Są estetyczne mody, są postawy wobec świata, być może - choć trochę boję się wszelkich relatywizmów - są też różne definicje piękna. Ta dzisiejsza (post?)nowoczesna postawa nie obejmuje chyba zachwytu przyrodą, który jest bardzo "vieux jeu".

    Nigdy nie stracić obojętności. I nigdy nie zmienić niemodnych sądów i przywiązań z obawy przed tzw. opinią.

    Szczęścia, marzeń i spełnienia w Nowym Roku. I piękna - modnego czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochana Joo... Jak się cieszę, że pamiętałaś, że znalazłaś chwilę. Tyle miesięcy...

    Joo, niech to będzie i dla Ciebie dobry rok. Niech się darzy, niech będzie wiele, wiele pięknych chwil, zachwytów.
    Tak mi brakuje Daily Haiku, Urban Stories... niech to będzie takie moje prywatne, egoistyczne, egocentryczne życzenie - żebyś miała w tym roku siły/czas/chęć na pisanie i fotografowanie.

    Serdeczności przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ikroopko, tak, po stokroć: niech będzie lepszy.
    Marzeń powiadasz... I pewnie masz rację. Może niełatwo jest żyć z nimi, ale bez nich wprost beznadziejnie.
    Dla Ciebie wszystkiego dobrego, spełnienia celów, zamierzeń - i nowych, wciąż nowych planów!
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dziękuję! Po stokroć :)
    Wszystkiego dobrego dla Ciebie, z serca życzę.

    Dla tych, którzy nie wiedzą: Tartuffe to Inspirator tego bloga (choć o tym nie wie ;) nauczyciel fotograficznego spojrzenia na miasto. Nie byle jakie miasto, tylko właśnie TO. Zaglądam na jego fotograficznego bloga od paru dobrych lat (pięciu albo sześciu) aż do dziś - z niesłabnącym podziwem.

    OdpowiedzUsuń
  25. Droga Moniko! Nie wiem, jak to zabrzmi, ale jestem zaszczycona tym, co przeczytałam (2, 3, 4) I wzruszona. Dziękuję za zrozumienie. W ogóle spotyka mnie tyle zrozumienia, mam od lat grono uważnych, dobrych czytelników. Jestem zaszczycona dlatego, że chyba domyślam się, o jakim mówisz blogu (kiedyś miałam taki przebłysk intuicji, mogę się mylić, ale wiele wskazuje na to, że jednak nie). Tamten blog - jeśli to o nim mowa - czytałam przed kilku laty, chyba przeczytałam "od deski do deski". I nie śmiałam nigdy zwrócić się o adres nowego - bo nigdy nie komentowałam, wydawało mi się, że czyta go zamknięte grono, większość z tamtej blogowej platformy. Ale czytałam żarliwie, gorąco.

    A co do komentarzowego meritum: już pisałam gdzieś, że w ogóle nie wierzę w demokrację. Nie wierzę również (biedny Jean-Jacques), że człowiek z natury swej jest dobry. Nie mogę i nie będę publikować komentarzy, które obrażają mnie albo moich czytelników (albo moją inteligencję - jest jaka jest, ale to nie powód, żeby ją wystawiać na próbę, takoż i moją cierpliwość). Czytałam kilka blogów z grupy tych najbardziej 'medialnych', poczytnych - niech przykładem będzie tutaj blog Joanny - Chustki i to, co działo się w komentarzach. Owszem, może był to eksperyment socjologiczno-psychologiczny, który miał pokazać prawdziwą ludzką naturę. Ale Joanna miała niewiarygodną siłę, miała nadzwyczajną inteligencję i mogła sobie na takie eksperymenty pozwalać, choć i jej nieraz trudno było dać odpór ludzkiemu złu. Tutaj o takiej sile, o takiej inteligencji nie ma nawet mowy. Na szczęście nie ma również mowy o złych intencjach, złych słowach. Ktoś się zdenerwował, że żyję inaczej niż on, dopisał sobie do tego interpretację, że to wszystko z nadmiaru ziemskich bogactw (w czym jest tak daleki od prawdy jak to tylko możliwe), może chciał coś odreagować, no i tak wyszło.
    Niemniej jednak - precz z demokracją w komentarzach ;) Blog otwarty nie oznacza braku szacunku dla siebie wzajem.

    Z najszczerszymi pozdrowieniami od (być może) dawnej a na pewno aktualnej czytelniczki :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja już to sobie zracjonalizowałam. Mój błąd - wspomniałam nieopatrznie o czymś, co trzeba zachowywać dla siebie. Internet gromadzi tylu tak różnych ludzi, trzeba być tego świadomym. Nie mam nic przeciwko krytyce, ale zawsze myślałam, że nawet różniąc się można zachowywać szacunek wzajemnie dla siebie. Może i mój polemista tak właśnie ostatecznie poczuł, skoro usunął swój komentarz? Niezależnie od powodów, dla jakich to zrobił - tak jest lepiej. Nie wiem, dlaczego w ogóle trzeba się wzajemnie przekonywać do czyichś tam racji, czemu służy taka krucjata. Żyję jak żyję, nie szkodzę nikomu.

    PIĘKNE, przepiękne życzenia. Właśnie takie złożyłam sobie sama wczoraj o północy, tak po cichu :) Wysyłam je teraz Tobie odwrotną pocztą, bo nie ma lepszych życzeń.
    Niech Ci się darzy. Radości z codzienności, czasu na wszystkie pasje i wielu, wielu pięknych chwil.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nutto, jak zawsze odczytałaś moje intencje. To są bardzo ostrożne życzenia, już Los mnie nauczył, co dzieje się z tymi wyrażanymi entuzjastycznie, z wielkimi nadziejami, marzeniami. Teraz o wszystkim mówię po cichu, wiele pomijam milczeniem. A przede wszystkim: wdzięczność. Za to, co jest, że nie jest dużo gorsze, choć mogłoby - bo tutaj brakuje skali, jest niezmierzona aż do 'de profundis'.
    Mówię po cichu, ale nie zamykam oczu, nie porzucam nadziei.
    Wszak: dum spiro - spero. Więc oddycham, oddycham.

    Dziękuję za przepiękne życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  28. Łucjo, bardzo dziękuję. To ciekawe odczytanie i wcale nie tak odległe od mojego nastroju wtedy - było coś naprawdę groźnego w obrazie tamtego zachodzącego słońca. Może to schyłek roku, jakaś aura końca pewnego (niechby tylko umownego) etapu.

    Moje serdeczne powinszowania na Nowy Rok!

    OdpowiedzUsuń
  29. Koniec jest miejscem początku, tak! To jak lewa ręka ciemności :)
    Techniki szlachetne, bogowie, jak to miło usłyszeć! Mój chimeryczny kompakt pęka teraz z dumy ;)

    A co do "kwiecistych" - to dziś wyjątkowo, zazwyczaj barokowa exuberencya alias exageracya. Ale dziś spieszę się, bo Kraków czeka :)
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  30. Będzie jaśniej, tak! Wierzę w to i mam nadzieję.
    Moje najserdeczniejsze życzenia dla Ciebie, światła, radości :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo dziękuję! Wszystkiego dobrego dla Ciebie w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Wszystkiego dobrego dla Ciebie w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Czasem zobaczy się przypadkiem jakiś obraz, usłyszy parę taktów muzyki, czasem to zapach, smak albo tekstura - i rozpoczyna się wielka podróż po ścieżkach wyobraźni albo wspomnień.
    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  34. Zachód słońca - każdy zamyka dzień o jakiejś historii, każdy jest schyłkiem, epilogiem. Jakie piękne widziałam w Krakowie w tych dniach! Jeden szczególnie, na moim ulubionym Moście Piłsudskiego.

    A wschody - nareszcie dostępne dla każdego. Te zimowe szczególnie piękne.
    I dla Ciebie wszystkiego dobrego, niech to będzie dobry, owocny rok.

    OdpowiedzUsuń
  35. Nigdy nie ma dwóch jednakowych, wielka niepowtarzalność przyrody.
    Słowo "kicz" ma chyba stanowić jakąś barierę ochronną, żeby nikt nie domyślił się, jak bardzo takie obrazy, pejzaże, klasyczna malowniczość natury odpowiadają naszym wewnętrznym potrzebom piękna. Nie jest to modne w czasach postmodernizmu, ani nie leży w dobrym tonie - więc takie słówko "kicz" dużo ułatwia.

    A co do ratusza, to jak najbardziej wytropiłam, stąd moja dygresja i odniesienie do Pławowic.

    Wszystkiego, co najlepsze w nowym roku - dla Ciebie i domowników :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Drogi S., jesteś jak zawsze życzliwy dla mnie. Jeśli coś tutaj (jakiś obraz, słowo czy atmosfera) przynosi trochę radości, uśmiechu, jeśli jest wytchnieniem - to mój cel jest osiągnięty. Już dawno wyrzekłam się misji uczenia, ale, tak sobie myślę, życie uczynić lżejszym choćby na chwilę, trochę jaśniejszym - to jest dopiero coś!

    Kicz jest w moim rozumieniu taką wygodną etykietką. Jest tylko taką protezą ułomnych zdolności poznawczych, albo lekiem na obawy przed śmiesznością - bo jakże to tak przyznawać się, że podziwia się wschody i zachody Słońca. Są estetyczne mody, są postawy wobec świata, być może - choć trochę boję się wszelkich relatywizmów - są też różne definicje piękna. Ta dzisiejsza (post?)nowoczesna postawa nie obejmuje chyba zachwytu przyrodą, który jest bardzo "vieux jeu".

    Nigdy nie stracić obojętności. I nigdy nie zmienić niemodnych sądów i przywiązań z obawy przed tzw. opinią.

    Szczęścia, marzeń i spełnienia w Nowym Roku. I piękna - modnego czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Dziękuję! I niech dla Ciebie to będzie dobry i owocny rok!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz