Buldeneż
Niebo Niedzielne - tak sobie nazwę ten nowy zwyczaj. Albo niedziela na wsi. W tytule bloga widnieje "Kraków i okolice" - może pora, żeby i okolice zaczęły się tutaj pojawiać, podkrakowska prowincja. A że Niebo Niedzielne podoba mi się bardziej niż "Skywatch Sunday", zatem niniejszym inauguruję moją prywatną blogową tradycję.
W podkrakowskich ogrodach kwitnie teraz kalina koralowa, zwana uroczo "buldeneżem". Przepięknie, prawda? ;) Coś jak buldożer. Francuski znam już od wielu lat, ale dopiero niedawno nastąpiło olśnienie - przecież ten "buldeneż" to... fonetyczny zapis "boule de neige" czyli "kula śniegu". Zobaczcie sami:
Czy nie przypomina to lawiny śnieżnych kul?
Przyjemnie jest siedzieć w majowym ogrodzie z książką mając nad głową taką zimową scenerię:
Mam nadzieję, że też mieliście udany weekend!
O! A ja mam właśnie takie śnieżne kule w wazonie. Dzięki za te etymologiczne dygresje...Pozdrawiam niedzielnie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe są przez te geometryczno-lingwistyczne skojarzenia, a i same w sobie urocze - taki spory krzew kaliny rozświetla wieczorem cały ogród.
OdpowiedzUsuńLubię szukać wyrazów, które przeszły do polszczyzny przez fonetyczny zapis obcych słów. Taka na przykład 'krepdeszyna' albo 'wihajster' ;)
I ja pozdrawiam :)
Właśnie, te krepdeszyny u Prousta :)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszły te kalinki!
OdpowiedzUsuńFajne buldożery , ciągle dowiaduję się czegoś nowego , pozdrawiam , Andrzej :)
OdpowiedzUsuńO tak, faktycznie cudne 'boules de neige' :)
OdpowiedzUsuńNigdy ich chyba nie widzialam na zywo... albo nigdy nie zwrocilam uwagi :/
Dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny i komentarze - wczoraj burza pozbawiła mnie dostępu do internetu. A dziś ogród wygląda jak Isengard po przejściu wód - no, prawie...
OdpowiedzUsuńKalinowe śnieżne kule wiszą dziś na gałęziach nad samą ziemią/błotem - cóż, miały swoje pięć minut pozując do zdjęć. Eh...
Buldeneż... Ładnie brzmi. :) Aż chce się powtarzać. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ładnie ale wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńBuldeneże, krepdeszyny, szezlongi, sakwojaże, nesesery i szapoklaki (!) Powtarzajmy, bo pamięć o nich zaginie :)
OdpowiedzUsuńMesdames et Messieurs, raz jeszcze dziękuję :)