Kraków wieczorem i Orkiestra

Nie będzie wiele słów, raczej kilka wrażeń, kilka obrazków - tak po prostu. Bo przed chwilą wróciłam z Krakowa, bo chciałam podzielić się tym od razu, jak najprędzej, bo chciałam napisać "tak było dziś", nie czekać aż wszystko wystygnie i znów poczuje się ciężar i obawę przed jutrem. Ten wieczór przedzielony na dwie części, jedną spokojną a drugą pełną radości. Bo jest, mimo wszystko i na przekór wszystkiemu, co się dzieje, jest miejsce na radość, nadzieję, życzliwość. "Nadzieja nasza jakże uporczywa..." tak właśnie jest. Nigdy i nigdzie nie wolno mi o tym zapominać. I jeszcze jest Kraków, wracam po własnych śladach, wracam w miejsca, które mnie pamiętają, wciąż mam klucze do tego wymyślonego miasta, choć już myślałam, że to skończone.



Na wieczorną przechadzkę po deszczowym i mglistym Krakowie zapraszam wszystkich, którzy może za tym miastem tęsknią. Z bliska czy daleka (albo na przykład z warszawskiego teatru :)












A potem, choć wcale nie miałam najpierw takiego zamiaru, poszliśmy na Rynek. Nie będę pisać w szczegółach o tym, co było impulsem, który mnie skłonił, żeby zmienić zdanie i trasę spaceru i włączyć się w coś, w co introwertyk jednak nie włącza się łatwo. Powiem tylko, że było warto, że było dobrze. Że jednak jest nadzieja. Tak to czuję. 

Pamiętam Orkiestrę od dwudziestu bodaj lat. Niech gra jak najdłużej, niech łączy ludzi i czyni dobro.

Zdjęcia tradycyjnie nie oddają wiele z tego, co chciałabym pokazać, ale trzeba mi wierzyć na słowo. 










Komentarze

  1. Tęsknili w warszawskim teatrze, tęsknili. Rozkoszna komedyjka z cudownym Pawłem Wawrzeckim- może ja rzeczywiście zbyt poważnie i pryncypialnie podchodzę do życia?;) Niezbędny był taki oddech. Ale nie o mnie mowa. Dominikanie, jak zawsze, niosą światło w mroku, dorożka jako widmo omalże piękna, no i te Planty!!! Nadzieja nasza jakże uporczywa...no, mam nadzieję, że i ja jutro będę o tym pamiętać:) SERDECZNOŚCI!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, miła M., czasem dobrze jest po prostu się pośmiać albo tańczyć na koncercie Orkiestry, dobre dla ducha, właśnie taki oddech. Potem napiszę Ci, co mnie skłoniło, by porzucić puste Planty i iść na Rynek (ni mniej ni więcej tylko Sekretne Spotkanie Ponurego Zgromadzenia, podróż w lata 30. wypisz wymaluj) i poszłam to odreagować na Rynek, gdzie uśmiech, muzyka i radość.
      Będziesz pamiętać, na pewno. W końcu dla kogo i po co ja umieszczam te krakowskie zdjęcia po nocy zamiast spać? ;))

      Usuń
    2. Sekretne Spotkanie Ponurego Zgromadzenia??? Brzmi intrygująco. Dziękuję za zdjęcia i... naprawdę tak się cieszę, że wróciłaś!!! Wiemy jak jest, jak potrafi być paskudnie i źle na tym świecie. Ale...zdarza się czasami światełko do nieba.

      Usuń
    3. I ja ogromnie się cieszę. Spotyka mnie tutaj wiele dobrego od ludzi (mówię to ja, introwertyk) i właśnie to daje nadzieję.
      Dobrej nocy :)

      Usuń
    4. Wczoraj już odjechałam, więc dziś mogę powiedzieć dzień dobry:)

      Usuń
  2. Za Krakowem tęsknię zawsze i niezmiennie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja chyba za jakimś wyobrażeniem Krakowa, niekoniecznie prawdziwym.

      Usuń
  3. Zmrok odrealnia - wcale się nie dziwię że Gałczyński mógł w takim mieści z takim klimatem zaczarowaną dorożkę stworzyć. Zresztą twoje zdjęcie było by do tego wiersza najlepszą ilustracją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zmierzch, i mgła, i ta niezimowa zima. I przede wszystkim miasto, w którym coś takiemu odrealnieniu wyjątkowo sprzyja. Trochę prawdę mówiąc zwykle narzekam na te dorożki, za bardzo bajkowe i raczej nie przypominają tych dawnych krakowskich, ale tutaj w tym mroku, na nieoświetlonej prawie Kanoniczej ta wydała mi się przez chwilę całkiem inna.

      Usuń
  4. Krakowski rynek zawsze zachwyca - o każdej porze dnia. Finał WOŚP musiał być udany. Super relacja. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, finał był wspaniały - koncert a przede wszystkim nastrój takiej prawdziwej swobody i radości. Dziękuję za odwiedziny :)

      Usuń
  5. Te zdjęcie z dorożką - jakby rodem z XIX wieku :) śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślałam, że Ci się spodoba - trochę jakby wyjechała z kart jakiejś dawnej powieści :)

      Usuń
  6. To musiała być super noc.
    Ta feria świateł.
    WOŚP zawsze zbiera na szczytny cel.
    A Kraków nocą jest cudny.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak właśnie było! Z Wielką Orkiestrą mam wiele wspomnień już od lat, ale ten wieczór był w jakiś sposób wyjątkowy. Bardzo się cieszę, że ten finał był w wielu miastach pod każdym względem udany. Pozdrowienia :)

      Usuń
  7. Wieczorami w Krakowie nachodzą mnie dziwne uczucia, jakieś marzenia, jakieś niespełnienia, a w powietrzu taka tęsknota, szukanie czegoś co się miało, zgubiło, zapodziało, a może nigdy tego nie było, tylko tam, w Krakowie właśnie wydaje mi się, że za zakrętem czy zaułkiem właśnie To (i do końca do dziś nie wiem co?) się stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem czuję to podobnie, zwłaszcza jesienną czy zimową gdy spaceruje się Plantami albo Kanoniczą jest właśnie coś takiego w powietrzu. Zwłaszcza gdy tyle wspomnień powraca.

      Usuń
  8. Kraków wieczorem, jest zawsze tajemniczy... Dostrzegłam nawet przemykającą, zaczarowaną, dorożkę.I fiakry jakieś takie nieprzeniknione.
    Ech, Kraków ma różne twarze. Inaczej wygląda w czasie mgły, w deszczu, w pełnym słońcu a wieczorem pełnia magii. Patrząc na Twoje zdjęcia chciałoby się tam być...
    Świetny wynik WOŚP, na przekór politykom.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kraków ciągle jeszcze potrafi mnie zaskoczyć, czasem nie spodziewam się wiele i zdarza się taki wieczór jak wczoraj. A jeśli te zdjęcia w jakiś sposób zachęcają do podróży, to jest to dla mnie duża radość. Wynik WOŚP cieszy mnie ogromnie! I wymierne i niewymierne korzyści dają dużą nadzieję. Serdecznie pozdrawiam, Łucjo :)

      Usuń
  9. Tęsknią ogromnie niektórzy i tęsknić będą jeszcze przez niecałe dwanaście dzionków i nocek. W tym mieście czuję się świetnie, nawet jeśli leżę w hotelowym łóżku z gorączką przez niemal cały pobyt, urywając się z objęć Morfeusza a to na wystawę, a to na spacer, a to do apteki:)
    Jako introwertyk ci powiem, że doskonale rozumiem twój wewnętrzny opór (możesz sobie wyobrazić mój opór dla uczestniczenia w tym, w czym brałam udział :) Ale czasami jest mus, jak w twoim przypadku Sekretne Spotkanie Ponurego Zgromadzenia (choć nazwałabym je nieco mniej sympatycznie, ale łagodzi moją wypowiedź światłość krakowskiego Rynku. A nadzieja niech trwa niepoprawna i zwycięska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam tamtą Twoją krakowską wyprawę :) Mam nadzieję, że w tym roku nie będziesz miała takich wątpliwych "atrakcji" a tylko same przyjemne wrażenia i odkrycia!
      Tak to czasami bywa, że biedni introwertycy muszą się trochę przemóc i coś zrobić wbrew swej naturze - a kto wie, czy nie przynosi to korzyści. W każdym wymiarze.
      Niech trwa!

      Usuń
  10. Ach ten Kraków, jak zwykle - niezwykły. To był naprawdę fajny wieczór!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie było! Miło Cię tu widzieć :)

      Usuń
  11. Ten nasz Kraków - to jednak piękny jest o każdej porze dnia i nocy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Tu po prostu dobrze jest wracać :)

      Usuń
  12. Piękne zdjęcia. Oddają nastrój Krakowa, muzykę nawet słychać.
    Udał Ci się sentymentalny spacer :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję :) Spacer był wspaniały, tylko dziś wydaje mi się, że to już tak dawno...

      Usuń
  13. Kocham Kraków, a wieczorny spacer po nim był cudowny. WOŚP grała już 24 lata i niech gra jeszcze wiele, wiele lat i przynosi ludziom pomoc, a i jednocześnie radość . Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech gra jak najdłużej. Takie wieczory jak ten dają nadzieję i pokazują, że ludzi dobrej woli jest więcej. Dziękuję za wspólny spacer :)

      Usuń

Prześlij komentarz