Trzy witraże z... Jamy Michalika
Nastąpiła nieoczekiwana zmiana planów - witraże z kościoła Franciszkanów będą musiały poczekać na drugie podejście i bardziej udane fotografie, niech minie trochę czasu: albo zwiększą się moje umiejętności albo zmniejszy krytycyzm i wtedy opublikuję te niespecjalnie udane zdjęcia.
Tymczasem wczoraj odkryłam coś, czym podzielić muszę się już teraz. Byłam w tym miejscu już kiedyś, ale tak dawno temu, że szczegóły zatarły się w pamięci. A może tylko wydaje mi się, że tam już byłam? Tak to jest, gdy się za dużo czyta ;) Lubię niespodziewane koincydencje, zbiegi okoliczności, splątane ścieżki 'hasard objectif' - najpierw odkrywam w sobie pasję 'kolekcjonowania witraży' a potem, wydawało by się przypadkiem, znajduję się... tam.
"danse macabre" z krokodylem |
witraż z Pegazem |
Piękne, prawda?
Na odpowiedzi czekam, tradycyjnie już, do jutrzejszego wieczora. Tymczasem muszę przejrzeć jeszcze raz zdjęcia i dokonać trudnego wyboru, aby móc pokazać Miejsce w pełnej krasie i wszystkie inne witraże, które tam znalazłam (oświetlenie pozostawia tam sporo do życzenia - ale nic tu zmienić nie można, gdyby jasno rozświetlić, zginie cały urok). A zatem, moi drodzy, cóż to za miejsce, ta "kopalnia witraży"?
Wszystkie wpisy poświęcone witrażom - krakowskim i nie tylko - będzie można znaleźć na blogu Kraków i okolice w osobnej kategorii WITRAŻE
Wszystkie wpisy poświęcone witrażom - krakowskim i nie tylko - będzie można znaleźć na blogu Kraków i okolice w osobnej kategorii WITRAŻE
Wygląda na pewną znaną krakowską "Jamę"...
OdpowiedzUsuńAle mogę się mylić, bo podobnie jak Ty nie pamiętam, czy byłam tam naprawdę.
I mam nadzieję, ze przy najbliższej wizycie w Krakowie uda mi się pamięć odświeżyć ;-)
Przy okazji - przypomniało mi się hasło z krzyżówki z "Żołnierza Wolności" (pamięta ktos to pismo??).
3 poziomo - "Jama Ibsena"
;-)
Cóż, nie byłam ale mi też wygląda to na Jamę M, lub Cukiernię Lwowską J. M. :) Aż się przejdę upewnić. Ponoć tam gdzieś też na jakimś witrażu jest uwieczniona Irena Solska ....
OdpowiedzUsuńLe dragon et l'oiseau, qu'est-ce qu'ils font avec la pauvre squelette?
OdpowiedzUsuńWitraże piękne, ale ja ze wstydem się przyznaję, że nie wiem gdzie "stacjonują"...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że Fio wygrala! Ale fatycznie spowita w papierosowy dym i opary absyntu młodopolska atmosfera tego miejsca płata figle pamięci:)
OdpowiedzUsuńKotek urzekający jest szczególnie, chociaż wszystkie są piękne!
Pozdrawiam ciepło:)
Piękne oryginalne witraże , pomyśl o statywie , pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFio, Elenuke, Joo - gratuluję :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu - zapewniam Cię, że ja też nie zgadłabym jeszcze przed kilkoma dniami. To jest miejsce tak oczywiste, że się w nim nie bywa, ani nie zna jego zakątków, nie mówiąc o witrażach!
AB - tu peux avoir raison, c'est le dragon et pas le crocodile ;) Ce vitrail symbolique et mystique se trouve dans un ancien cabaret litteraire 'Le ballonet vert' :)
Koand - dziękuję, może kiedyś, choć wątpię ;)
Piękne witraże i znakomite ujęcia - sam wiem jak ciężko jest zrobić coś takiego bez statywu, ale jak widać na załączonych obrazkach:) - da się, i to z bardzo dobrym skutkiem!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowo! No fakt, nie jest łatwo, ale statyw na razie nie wchodzi w rachubę, może gdy przeprowadzę się wreszcie do Krakowa - na razie to cała wyprawa, taki statyw to byłby dodatkowy kłopot. No i zawsze teraz mogę robić zdjęcia ukradkiem, w miejscach nie zawsze dozwolonych ;) Statyw to niepotrzebne wyzwanie rzucane siłom porządkowym ;))
OdpowiedzUsuń