Rose is a rose is a rose - czyli krakowski spacer spod znaku róży

Rose is a rose is a rose... Zapraszam na spacer po Krakowie. Spacer spod znaku róży! 

Dom Machin i Teatr Słowackiego


Najpierw coś w paryskim stylu, krakowska interpretacja Opery Garnier - Teatr Słowackiego. I przestrzeń przed nim cała w różach.



Oto kościół, o którym pisałam już wcześniej - kościół św. Krzyża - jeden z piękniejszych kościołów Krakowa. Dziś w całkowicie innej scenerii i w nowym ujęciu - od strony wschodniej:

kościół św. Krzyża w Krakowie

kościół św. Krzyża w Krakowie

We wnęce znajduje się rzeźba przedstawiająca Chrystusa upadającego pod krzyżem, dzieło Jana Szczepkowskiego:

kościół św. Krzyża w Krakowie, rzeźba Chrystusa



Spójrzmy w kierunku murów miejskich - Brama Floriańska jest z tego miejsca niewidoczna, ale za to pięknie prezentuje się Baszta Pasamoników:




Trudno uwierzyć, że to ruchliwa trasa prowadząca na dworzec i do 'pięknej' galerii krakowskiej - przychodzi raczej na myśl jakieś średniowieczne miasto. A jeśli skręcimy na Planty za teatrem Słowackiego, nagrodą będzie taki widok:

Dom Machin i Teatr Słowackiego

Dom Machin i Teatr Słowackiego

Dom Machin, dawna elektrownia



Ten przedziwny budynek na pierwszym planie to dawna elektrownia teatru - w czasach, gdy miasto Kraków pozbawione było jeszcze sieci elektrycznej (w przeciwieństwie do wcześniej zelektryfikowanego miasta Podgórze) jedynie niektóre budynki posiadały swoje własne niewielkie elektrownie. Dziś mieści się tutaj Scena Miniatura.

Spacer jak dotąd nie mógł być męczący - przeszliśmy może jakieś sto metrów, dlatego teraz będzie już dalsza wędrówka. Najpierw przepiękny krakowski Ogród Botaniczny - moi stali czytelnicy wiedzą, że to moje ulubione miejsce.




I daleka wyprawa w podkrakowskie okolice. Jest tak wiejski ogród:







To oczywiście zdjęcia z zeszłego roku - teraz, zniszczony najpierw przez mroźną zimę, potem długotrwałą suszę i ostatnio przez ulewne deszcze, ogród wygląda jak ilustracja siedmiu plag egipskich. Przynajmniej zostały mi zdjęcia...

I bardzo dziękuję Wam za słowa otuchy napisane po moim deszczowym reportażu. Jasna sprawa, że słońce jeszcze się pokaże, szkody trzeba naprawić i nie poddawać się łatwo!

Komentarze

  1. Beautiful serie of pictures of roses. A beautiful place to visit...
    Thank you for following my blog.

    OdpowiedzUsuń
  2. Une maison et un jardin typiques de la Pologne moderne?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie bez powodu nazywana królową kwiatów! przepiękne te krakowskie, ale mnie najbardziej zachwycił ten podkrakowski ogród. Jako zapalona ogrodniczka (tyle że moje uprawy mieszczą się na powierzchni wielkości chusteczki do nosa)podziwiam i zazdroszczę takiego przepięknego ogrodu!!!
    Dziękując za kolory pozdrawiam serdecznie - już nie pada:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia piękne :) Te róże obok Teatru Słowackiego są wyjątkowo odporne na warunki. Podejrzewam, że to jakaś odmiana mająca kwiaty dość długo...

    tartuffe

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za odwiedziny i tak miłe komentarze :)
    Akarui - merci :) Cracovie est une ville exceptionnelle!

    AB - c'est une promenade dans la vieille ville de Cracovie, entre le théàtre, les anciens remparts de la ville et l'église St. Croix. Puis on passe par le Jardin Botanique et les quatre dernières photos viennent de mon jardin. En gros: la promenade sous le signe de la rose :)

    koand, dziękuję :) ot, taki tematyczny spacer.

    Joo - dziękuję :) w sztuce ogrodniczej wielkich osiągnięć nie mam niestety, taki prowincjonalny, wiejski ogródek. Najważniejsze, że pogoda 'odczarowana' - dziś już piękne słońce! Pozdrawiam serdecznie i słonecznie :)

    Tartuffe, dziękuję :) Wspaniałe są te różane rabaty, wyjątkowo pięknie komponują się z budynkiem teatru. Nie mam pojęcia, jaka to odmiana - wyglądają trochę jak gatunki róż okrywowych, z tym, że gęstsze i bardziej okazałe. Rzeczywiście kwitną bardzo długo. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja lubię tę elektrownię! Z różami i bez róż!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za poprawę stanu świadomości pogodowej - jest dużo lepiej po odwiedzeniu tak pięknie różanych i słonecznych miejsc!

    Budynek dawnej elektrowni przy teatrze jest niesamowity, dziś się tak wymyślnie i pięknie nawet domów nie buduje, a co dopiero budynki techniczno-przemysłowe. Naprawdę niesamowite!!!

    Poczyniłem pewną obserwację:) Pewien komentator Twoich pięknych postów, który posługuje się językiem (dla mnie) obcym ciągle pyta, czy to co pokazujesz to typowy dom, ogród, pokój współczesnej/nowożytnej Polski (z tego co [nie]rozumiem):). Tak sobie pomyślałem, że mieszkając w takim mieście jak Kraków, to masz małe szanse na pokazanie "typowej Polski". Ale może to nawet dobrze, że pokazujemy tylko to, co pokazania warte:)

    Pozdrowienia,
    m_m

    OdpowiedzUsuń
  8. Przewodnikpokrakowie - ja dopiero ostatnio odkryłam, jaki to niesamowity budynek. Zresztą, odkąd zajęłam się tą moją 'fotograficzną grafomanią', odkrywam nowe rzeczy, dawno znane miejsca pokazują się z innej strony, nagle pojawiają się nie zauważane wcześniej detale.. Ciekawe uczucie :)

    m_m - cała przyjemność po mojej stronie :) Musimy się jakoś wspierać w deszczowej Małopolsce :)

    Prawda, jaki to piękny budynek? Po prostu nostalgia ogarnia i takie niemodne przeświadczenie, że dawniej naprawdę potrafiono budować, solidnie, ciekawie, pięknie. Spójrzmy na budynek krakowskiego dworca kolejowego z roku 1847. A obok ta koszmarna 'galeria' (te przekłamane nazwy to temat całkiem innej dyskusji - po co nazywać sklep albo sieć sklepów galerią? to ma niby nobilitować i uszlachetniać). Szyby fasady zaczęły tajemniczo wypadać już po kilku miesiącach...

    A co do poczynionych obserwacji - pełna zgoda co do konkluzji! Rzeczywiście, nie wierzę, że mogłabym pokazać coś 'typowego' dla Polski, w ogóle nie bardzo wierzę w 'typy' i obiektywizm. Mam swój subiektywny Kraków i tak właśnie go pokazuję - na mój własny subiektywny sposób. Niejeden mieszkaniec Krakowa pewnie by się zdziwił moim wyborem - dlaczego nie ma blokowisk, etc. Natomiast uściślę, że w przytoczonym przez Ciebie komentarzu chodziło raczej o inne znaczenie słowa 'moderne' - w odniesieniu do Modern Style czyli Art Deco, secesji, Młodej Polski (kiedyś pytanie dotyczyło Jamy Michalika, a dziś zapewne budynku elektrowni) - a przynajmniej tak to zrozumiałam. Choć mogę się mylić - zarówno dla mnie, jak dla autora komentarza język francuski nie jest tym pierwszym ojczystym językiem :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy w Krakowie nie było Hotelu "Pod Różą"? W każdym razie 'pod różą' to tyle co w sekrecie.

    Skojarzenia z różami? Uhm... to jak z Beethovenem ;) To znaczy tak przechwalone publicznie, że traktowałem je nieufnie. (A jeszcze w domu się utarło, i u mnie też, że najpiękniejsze są żółte, ale żółte to zdrada... jak takie dawać? 8-O ) Aż stwierdziłem, że to piękne kwiaty i postanowiłem choć na parapecie coś pohodować sobie. Niestety -- od paru miesięcy prowadzę wojnę z mszycami i mszyce są górą :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, Ado, że moja maniacka pogoń za kolorami, jak piszesz, zainspirowała Ciebie. To taka moja odmiana gry w Pollyannę... I mnie samej często pomaga. PIĘKNE ZDJĘCIA, jak zawsze! A u nas dzisiaj znowu parno i pochmurno. Do lata!

    OdpowiedzUsuń
  11. Magdala, dziękuję za miłe słowo :) Czy wiesz, że ja nigdy jeszcze Pollyanny nie czytałam? Chyba przeczytam na stare lata ;) optymizmu nigdy za wiele!
    Serdeczności :)

    PAK - hotel Pod Różą był i jest nadal - ale nie wiedziałam o tym tajemniczym znaczeniu :)
    To prawda, że uprawa róż jest kłopotliwa - trudno się obyć bez chemii, mszyce, rdza liści, u mnie w ogrodzie dodatkowo jeszcze nornice... Czytałam, że jest sposób 'bio', żeby pozbyć się mszycy na różach - podobno odstrasza je rosnąca blisko lawenda. U mnie jakoś to nie zadziałało - ale możesz spróbować :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz