Kościół św. Andrzeja w Krakowie

Na mapie Krakowa romańskiego niewiele jest takich miejsc. Najczęściej zabytki architektury z tak odległych czasów tworzą 'Kraków zaginiony', który możemy wyobrazić sobie dzięki archeologicznym odkryciom, dostrzec całość we fragmentach i detalach zachowanych w późniejszych budowlach. Kościół św. Andrzeja przetrwał do naszych czasów, biała, kamienna romańska wyspa.


Powstał w XI wieku, ufundowany (w latach mniej więcej 1079-1098) przez palatyna Sieciecha. Tutaj biło kamienne serce najdawniejszej osady Okół (wspominałam o niej wcześniej, pisząc o ulicy Kanoniczej) Surowość materiału i surowa, piękna forma. Zobaczcie jak w wątkach kamienia zapisana jest historia tamtych niespokojnych czasów. Grubość murów osiąga ponoć 1,6 metra!

Kościoły często bywały wówczas twierdzami, dającymi schronienie mieszkańcom miast. Tak było i w tym przypadku, kiedy w 1241 roku na Kraków spadł prawdziwy bicz boży - najazd Tatarów. W jaki sposób miasto uniknęło zagłady, jak legenda łączy się z paleografią i czy Tatarzy pojawili się w 'Dies Cinerum', czy może w 'Dies Cenae' - o tym następnym już razem. Przyjmijmy, że te drzwi prowadzą ku dalszym odsłonom tej opowieści:



...tak naprawdę to wejście do kościoła, ale tych kościelnych wnętrz na pewno nie będę w najbliższym czasie pokazywać... Zdradzę tylko, że moglibyście przy takim porównaniu uznać wnętrza kościoła Bożego Ciała za przykład umiaru i prostoty!

I jeszcze jedno ujęcie kościoła św. Andrzeja:


Komentarze

  1. Muszę przyznać, że wnętrza kościoła już nie pamiętam (tak dawno ostatni razi byłam w Krakowie), ale bryłę i owszem, i niezmiennie jestem zachwycona surowością tego romańskiego kamienia. To, ze jest szorstka, w nierównych "cegłach", a nawet odmiennych odcieniach - mam wrażenie, że wszystko jest dokładnie tak jak powinno być... na swoim miejscu.

    Ada, bardzo fajnie z Tobą zwiedzać Kraków i odświeżać zapomniane. :)

    Ps. A pamiętam jakby to było wczoraj (a nie dobrych kilkanaście lat temu), że sąsiada św. Andrzeja - czyli kościół św. Piotra i Pawła miałam na egzaminie z historii architektury polskiej - z pamięci trzeba było rysować główną elewację, zachowując bardzo dokładne proporcje (sprawdzano aż do bólu dokładnie), detale (te na szczęście tylko w zarysie)... Wtedy rysowałam niemal z zamkniętymi oczyma... Dzisiaj...ech...dzisiaj to i na żywo pewnie miałabym problem. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd mi za to co teraz napiszę - nigdy nie byłam s środku! Zawsze zachwycał mnie forma i prostotą i zawsze odkładałam wizytę na później a przecież z wymienianego tu instytutu to po sąsiedzku nieomal! Ale zawsze jest jeszcze jeden pretekst do kolejnej wizyty (chociaż tak na prawdę to pretekstów mi nie trzeba!!!)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknego weekendu mimo aury:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny i surowy! Wspaniałe pierwsze ujęcie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Une tour imposante.

    Les siècles ont laissé des traces dans le mur de la dernière photo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mieszkając w Krakowie jest co pokazać , zabytek na zabytku , wszystko ciekawe.
    Witam .
    Ciągle czekam na zdjęcia okolic Krakowa , Jura, Wieliczka , Oświęcim , Wadowice ,doczekam się :) Pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku sobotnio - niedzielnego . Andrzej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Małgosiu - teraz sobie dopiero uświadomiłam, co wyróżnia dla mnie Twoje zdjęcia (trochę późno) - skąd wewnętrzna organizacja przestrzeni, plastyczne i przestrzenne jej formowanie. W końcu wiem, dlaczego :) Chciałabym mieć 'oko architekta'!
    Wnętrza... jeśli dobrze pamiętam opinie o kościele Bożego Ciała, to myślę, że nie będziesz zachwycona. Dla mnie, choć się nie znam, to już nie barok a manieryzm/rokoko? Douczę się i powiem. Muszę też zrobić lepsze zdjęcia wnętrz - byłam w estetycznym szoku i wyszły mocno nieostre ;)

    Joo :) Trudno sobie nawet wyobrazić większy kontrast między zewnętrzną formą kościoła a jego wnętrzami niż w tym przypadku. Ponoć zachowały się tu i ówdzie romańskie elementy - ale w niedostępnych miejscach, najbardziej widoczny jest barok (klaryski mają ścisłą klauzurę, nawet wnętrze kościoła najczęściej odgrodzone jest kratą - miałam ostatnio szansę zrobić zdjęcia i chyba ją zmarnowałam). I ja też z zakłopotaniem przyznaję, że dopiero teraz byłam wewnątrz po raz pierwszy ;) Pretekstów nie potrzeba na pewno, ale jak dobrze, że w Krakowie ciągle mamy tyle ważnych miejsc do odkrycia! Miłego weekendu :)

    M_m dziękuję :) Ujęcie wynikło z pogodzenia się z losem - skoro nie umiem zrobić zdjęcia realistycznego, tylko ciągle jakieś dystorsje i inne zniekształcenia, a z oddali znów: samochody, tłumy ludzi, to po prostu się poddałam ;) Jeden z piękniejszych kościołów w Krakowie. Pozdrawiam :)

    AB - c'est vrai, église St. André est une des plus anciennes a Cracovie, elle date de la fin du XIeme s. et, par chance, n'a pas été détruite ni déteriorée par les bouleversements de l'histoire. Ses murs ressemblent a un vieux manuscrit, un parchemin du Moyen Age.

    Andrzej, można to i tak ująć, zabytek na zabytku ;) Okolice muszą poczekać - nie zawsze udaje się realizować plany i zamierzenia. Pojawiać się będą w najbliższym czasie raczej miejskie zdjęcia Krakowa. I ja pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny kościół... i charakterystyczna najbliższa okolica :) Mnie kiedyś wkurzył szyld, tuż przed wejściem, po lewej stronie :/ jakaś firma ogłaszała się z ofertami wycieczek. Kurcze, tania, plastikowa reklama na zabytkowym murze. I to w takim miejscu....

    OdpowiedzUsuń
  8. W takich przypadkach przychodzą mi do głowy same anarchistyczne rozwiązania - zerwać z muru szyld, a firmę.. a zresztą, nieważne ;) Przecież teraz największą wartością jest tolerancja ;))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz